W czwartek adwokat Jacek Dubois poinformował na Twitterze, że sąd nieprawomocnie przyznał b. szefowi MSZ, obecnie europosłowie Radosławowi Sikorskiemu (PO) od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "kwotę 708.480 zł na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w serwisie Onet".

Reklama

"Kwota nieracjonalna i nieadekwatna"

Sprawa dotyczy wywiadu z 2016 r., po wygranych przez PiS wyborach, w którym szef PiS odnosił się do katastrofy smoleńskiej i zaniechań, jakich według niego dopuścił się rząd PO-PSL. Kaczyński ocenił w nim, że Sikorski dopuścił się zdrady dyplomatycznej.

Odnosząc się do decyzji sądu rzecznik PiS powiedział PAP, że nakłada ona "kwotę nieracjonalną i kompletnie nieadekwatną". "Nie przypominam sobie, by takie orzeczenia zapadały wcześniej zwłaszcza, że postępowanie wciąż toczy się przed Sądem Najwyższym w związku z wniesioną skargą kasacyjną" - powiedział Bochenek.

Reklama

Jak dodał, sąd, zgodnie z praktyką, powinien wstrzymać wykonanie tego orzeczenia do czasu rozstrzygnięcia sprawy przed Sądem Najwyższym.

Mówią o wolności słowa, konstytucji, a to orzeczenie najlepiej dowodzi, że to oni ją łamią, pozbawiając ludzi, którzy mają odmienne poglądy prawa do wolności słowa, które jest fundamentem demokracji - ocenił rzecznik PiS.

"Polityk PO i niemiecki portal Onet"

Reklama

To, że w tym wszystkim uczestniczy polityk PO i niemiecki portal Onet, w żaden sposób nas nie dziwi - dodał Bochenek.

W grudniu 2016 r. do sądu wpłynął pozew, w którym Sikorski domagał się od Kaczyńskiego przeprosin za słowa z wywiadów, które - według powoda - naruszyły jego dobre imię, cześć i godność. Chciał też od pozwanego 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski. Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu.

Chodzi m.in. o wywiad dla onet.pl. z października 2016 r., w którym prezes PiS mówił m.in.: "Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja Millera — co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego — zdrada dyplomatyczna".

W czerwcu 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Kaczyński nie musi przepraszać Sikorskiego za swe wypowiedzi przypisujące mu "zdradę dyplomatyczną" w związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej. Warszawski sąd oddalił nieprawomocnie powództwo b. szefa MSZ. Sąd uznał wtedy m.in., że wypowiedzi Kaczyńskiego "mieściły się w granicach dozwolonej prawem krytyki, której zakres jest o wiele szerszy w stosunku do osób publicznych, niż wobec osób prywatnych".

W lipcu 2020 r. po rozpatrzeniu odwołania, Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i uznał, że Kaczyński naruszył dobra osobiste Sikorskiego i zobowiązał szefa PiS do zamieszczenia przeprosin. Na to rozstrzygnięcie sądu wypłynęła skarga kasacyjna do Izby Cywilnej SN.

Autor: Rafał Białkowski