Borys liczy, że w 2023 r. KNF obniży 5-proc. bufor, który jest stosowany przy wyliczaniu zdolności kredytowej. – Ten bufor bezpieczeństwa był niezbędny przy niskich stopach procentowych i zahamował nowe kredyty. Obecny poziom stóp uzasadnia obniżenie tego bufora, co powinno poprawiać koniunkturę na rynku mieszkaniowym w drugim półroczu 2023 r. – powiedział Borys na spotkaniu z dziennikarzami.
Obecnie banki oceniając zdolność kredytową ubiegających się o pożyczkę na mieszkanie liczą ją podwyższając obecną stopę procentową NBP o 5 pkt proc.
Prezes PFR podkreśla, że kluczowy dla polskiego systemu finansowego będzie początek przyszłego roku.
- Pytanie co wydarzy się w lutym i później, kiedy spodziewamy się wyroku TSUE w sprawie kredytów frankowych. KNF słusznie zwraca uwagę, że radykalne stanowisko TSUE i KE może mieć niebezpieczne konsekwencje dla stabilności sektora finansowego. Zresztą radykalne podejście w postaci braku odsetek o kredytu byłoby skrajnie nieuczciwe dla kredytobiorców w złotym. Mam nadzieje, że TSUE nie wywoła w Polsce poważnego kryzysu ekonomicznego – mówi szef PFR.
W pierwszych miesiącach 2023 r. powinna być znana opinia Rzecznika Generalnego TSUE dotycząca możliwości pobierania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w przypadku unieważnienia umowy kredytu walutowego. Wyroki TSUE są na ogół zgodne ze stanowiskiem Rzecznika Generalnego. Formalnie orzeczenie TSUE w pierwszej sprawie dotyczącej wynagrodzenia za korzystanie z kapitału jest spodziewane jesienią 2023 r.
2023 rok najtrudniejszy dla gospodarki
- Spodziewam się w 2023 r. po trudniejszym pierwszym kwartale stabilizacji w gospodarce, a od 2024 r. powinniśmy wracać na ścieżkę wzrostu. W tym scenariuszu inflacja powinna wyraźnie hamować od drugiego kwartału przyszłego roku. Perspektywy rozwoju nadal silnie związane są w wojną na Ukrainie. Zakończenie wojny, wygrana i odbudowa Ukrainy może podnosić tempo wzrostu naszej gospodarki w kolejnych latach. To szansa na wiele dobrych lat dla polskiej gospodarki, ponieważ będziemy naturalnym zapleczem odbudowy Ukrainy z korzyścią dla naszego biznesu oraz wzrośnie nasza rola jako głównego centrum logistycznego, przemysłowego i finansowego Europy Środkowej i Wschodniej. Obecne trzy lata kryzysu pomimo olbrzymich wyzwań nie zniszczą silnych fundamentów naszej gospodarki. Inaczej jest np. z Węgrami – one obecnie są zagrożone straconą dekadą, podobnie jak kraje południa Europy – podkreśla prezes PFR.
- Polska gospodarka ma jedne z najlepszych w UE wskaźników stabilności makroekonomicznej, co pokazują dane prezentowane przez Komisję Europejską w listopadowym „Alert Mechanism Report”. Jedynym słabszym elementem jest równowaga zewnętrzna tzn. ujemna międzynarodowa pozycja netto. W naszym przypadku to ok. 39 proc. PKB wobec 35 proc. uznawanych za bezpieczny poziom. Dlatego głównym czynnikiem ryzyka jest deficyt rachunek obrotów bieżących, który jest efektem zakupu surowców energetycznych po wysokich cenach i słabszy popyt zagraniczny. Bez obniżki importu i spadku cen surowców ciężko będzie to zrównoważyć, biorąc pod uwagę dodatkowo konieczność zwiększonych zakupów obronnych za granicą – wskazuje Borys.
Kluczowe KPO i przyspieszenie inwestycji
Zdaniem Borysa, pozytywnie na postrzeganie polskiej gospodarki mogą wpływają rekordowe bezpośrednie inwestycje zagraniczne.
- Sukcesem była też ostatnia emisja obligacji w USA. Z perspektywy bezpiecznego finansowania bilansu płatniczego w związku z wydatkami zbrojeniowymi oraz pobudzenia inwestycji ważne jest uruchomienie środków z kolejnej perspektywy UE i KPO w 2023 r. Jeżeli chcemy wykonać kolejny skok rozwojowy i wzmocnić odporność polskiej gospodarki musimy zwiększyć inwestycję, w tym w rozwój infrastruktury transportowej, energetycznej i cyfrowej. Tu walczymy o utrzymanie konkurencyjności, zwłaszcza w sytuacji skracania łańcuchów dostaw na świecie – ocenia prezes PFR.
- Szef NATO mówi o największym od pokoleń zagrożeniu bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo będące gwarancją suwerenności zależy od potencjału ekonomicznego, stąd musimy dbać o fundamenty gospodarcze, w tym przyspieszyć inwestycje finansowe ze środków UE wynegocjowanych przez Premiera Morawieckiego na bardzo korzystnych dla Polski zasadach – dodaje.
Borys zwraca uwagę na jednostkowe koszty pracy w Polsce oraz intensywność zużycia energii w Polsce w tworzeniu PKB.
- Mamy bardzo niską efektywność energetyczną oraz dynamikę płac powyżej tempa poprawy wydajności przez firmy. Tym samym rosną jednostkowe koszty pracy co jest czynnikiem podwyższającym i utrwalającym inflację. Dlatego inwestycje w efektywność energetyczną przemysłu, transportu, budownictwa oraz automatyzację i cyfryzację. Wyższa efektywność i produktywność gospodarki to najzdrowsza recepta na wyższe płace przy niższej inflacji - podkreśla prezes PFR.
Konieczna dyscyplina fiskalna
Według Borysa, nowy kurs równowagi złotego to 4,4-4,5 zł za euro, a wobec utrzymywania wysokiej płynności w BGK (ok. 80 mld zł), „atak na złotego jest nieopłacalny”.
Prezes PFR podkreśla, że Polska „ma jeden z najniższych poziomów zadłużenia w Europie”. – Dług publiczny to ok. 51 proc. PKB i jest niższy niż w 2016 – mówi Borys, który dodaje, że „oczywiście 2023 r. będzie większym wyzwaniem dla finansów publicznych z uwagi na wyższe wydatki na obronność i ochronę przed kryzysem energetycznym”. – Widać, że rząd jest w pełni świadomy aktualnych wyzwań. Premier i Minister Finansów wyraźnie wskazują na potrzebę dyscypliny fiskalnej – podkreśla prezes PFR. – Wzmacnia to wiarygodny wizerunek Polski na rynkach finansowych i obniża rentowność obligacji skarbowych. – dodaje.
- Reforma systemu podatkowego podniosła znacząco jego efektywność. Redukcja luki VAT i zmiany obniżające możliwości unikania opodatkowania skutkują silnymi przychodami budżetu. Dlatego liczę na ponowne zaskoczenie budżetowe i wyższe przychody, tak jak to było w ostatnich latach – wskazuje Borys. Jego zdaniem, deficyt finansów publicznych w 2023 r. może być niższy niż aktualne prognozy sięgnie 4-5 proc. PKB.
Jego zdaniem, NBP może utrzymywać stan „możliwe podwyżki stóp” do momentu gdy największe banki centralne będą podnosić stopy procentowe.
Tyle kosztuje nas wojna Putina
W ocenie Borysa, przed nami krótkotrwałe spowolnienie gospodarki.
- W III kwartale PKB wzrósł o ok. 3,5 proc., a od IV kw. gospodarka rozwija się wolniej od jej potencjału, tzn. powstaje tak zwana luka popytowa. To oznacza, że od czwartego kwartału popyt w gospodarce został obniżony na tyle, aby sprzyjać spadkowi inflacji, ale nie na tyle, żeby groziło to recesją. Szczyt inflacji powinniśmy zobaczyć w pierwszym kwartale, a dołek koniunktury w drugim kwartale 2023 roku – podkreśla prezes PFR.
- Dwa lata tarcz energetycznych i obniżających ceny żywności to koszt ok. 150 mld zł. Tyle kosztuje nas wojna Putina. W tym nie ma kosztów spowolnienia gospodarki, czy zwiększonych wydatków na armię. Zatem łączny koszt wojny ekonomicznej Rosji z Europą oraz wojny na Ukrainie to ponad 200 mld zł. W skali UE wojna Putina to koszt min. 300-400 mld euro. Ale czas działa na naszą korzyść i Rosji coraz trudniej będzie uderzać w nasze gospodarki, a jednocześnie przy militarnym wsparciu międzynarodowym, w tym silnym Polski, Ukraina zatrzymała Rosję i skutecznie wyzwala swoje terytorium. To daje perspektywę stabilizacji, choć sytuacja nadal jest bardzo trudna – wskazuje Borys.