23 października prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił w Zamościu, że najlepszą drogą, żeby wyjaśnić aferę podsłuchową, jest powołanie przez Sejm specjalną ustawą komisji na wzór komisji reprywatyzacyjnej. Kaczyński zapytany o złożony przez klub KO wniosek - o powołanie komisji śledczej ds. działań organów państwa ws. zapobiegania i przeciwdziałania wpływom zagranicznych służb specjalnych na politykę energetyczną Polski w okresie od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r. - ocenił, że zdecydowana większość komisji śledczych nie odniosła "jakiegoś wielkiego sukcesu".

Reklama

Rzecznik PiS: Chcemy powołania komisji weryfikacyjnej

W środę o to, czy PiS złoży projekt o powołaniu komisji weryfikacyjnej oraz co miałaby ona konkretnie badać, pytany był w radiu RMF FM rzecznik PiS Radosław Fogiel. Chcemy powołania komisji weryfikacyjnej do sprawy zbadania całości procesów, decyzji związanych z polskim bezpieczeństwem energetycznym po 2007 roku, ewentualnych wpływów rosyjskich. Jeśli mamy rozmawiać, to rozmawiajmy poważnie, a nie o jakichś doniesieniach z wątpliwej jakości zeznań czy dziennikarzy śledczych - powiedział Fogiel.

Reklama
Reklama

Dopytywany, czy PiS złoży projekt w tej sprawie, odparł, że "w tej chwili ustalenia polityczne są takie, żeby taki projekt składać". Jak dodał, nie powie, kiedy do tego dojdzie.

Fogiel: My się na taki trolling nie piszemy

Na pytanie, czy tematem, na którym skupi się komisja, byłaby również tzw. afera podsłuchowa, odparł: "jeśli gdzieś tam odpryskowo się ten wątek pojawi". Oczywiście byłoby kuszące zrobienie czy komisji śledczej, czy weryfikacyjnej, która w prime time by robiła program pt. "przeżyjmy to jeszcze raz", odtwarzała te wszystkie kompromitujące nagrani posłów i polityków Platformy, ale my na taki "trolling" się nie piszemy - dodał. Jeśli chodzi o kwestię podsłuchową, kelnerów, i +Sowy+, to przecież zakończył się procesy sądowe i ta sprawa jest, w moim przekonaniu, zamknięta - ocenił polityk PiS.

W październiku klub Koalicji Obywatelskiej złożył wniosek

W drugiej połowie października klub KO złożył wniosek o powołanie komisji śledczej ds. do zbadania prawidłowości, legalności oraz celowości działań podejmowanych przez organy i instytucje publiczne w celu zapobiegania i przeciwdziałania wpływom zagranicznych służb specjalnych na politykę energetyczną Polski w okresie od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r., a także zaniechań w zakresie wykrycia tychże wpływów. Sprawa zaczęła się po tym, jak w październiku tygodnik "Newsweek" napisał, że Marcin W. - wspólnik biznesowy Marka Falenty, skazanego za organizację w latach 2013-2014 podsłuchów najważniejszych osób w państwie - zeznał w śledztwie dotyczącym spółki zajmującej się sprowadzaniem do Polski węgla z Rosji, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.

Tusk: Marcin W. to wiarygodny świadek

Szef PO Donald Tusk, odnosząc się wówczas do publikacji "Newsweeka", stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS. Uznał też Marcina W. za wiarygodnego świadka.

W reakcji na te słowa Ziobro zapowiedział upublicznienie protokołów dotyczących zeznań Marcina W. Zostały one opublikowane na stronie Prokuratury Krajowej. Wynika z nich m.in. że Marcin W. zeznawał (w 2017 i 2018 r.) iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., "synowi byłego premiera". Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W., pieniądze włożył do reklamówki ze sklepu Biedronka, a miała to być "prowizja za zgodę" ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji.

Michał Tusk oświadczył, że to "totalne bzdury", że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma "od lat".

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka