Główne fińskie dzienniki wymieniają kluczowych krajowych polityków z różnych stron sceny politycznej i wskazują na ich "naiwność w relacjach z Rosją".

Gazeta "Iltalehti" przypomina, że premier Matti Vanhanen mówił w 2010 rok, gdy Nord Stream 1 otrzymał pozwolenie na budowę, iż "lepszy gaz z rurociągu niż ze statku".

Reklama

Wiem, pojawiają się głosy, by uważać, że to kwestia polityki bezpieczeństwa, ale tak wcale nie jest – oceniał wieloletni szef fińskiej dyplomacji Erkki Tuomioja.

Premier Paavo Lipponen, gdy zakończył karierę polityczną w kraju, wzbogacił się lobbując za projektami gazociągów – pisze "IL", przypominając, że pracował on dla spółki Nord Stream jako "konsultant". Były premier podjął się tej współpracy zaledwie w tydzień po rosyjskiej agresji na Gruzję w 2008 roku.

Reklama

Sankcje wobec Rosji

Umowa konsultingowa Lipponena z Nord Stream – przypomina gazeta – zakończyła się dopiero wiosną tego roku, w związku z sankcjami nałożonymi na Rosję.

Jedynie premier Alexander Stubb zaczął dostrzegać w projekcie Nord Stream pewne zagrożenia i zwrócił uwagę, że ma on dla Finlandii znaczenie w kontekście polityki bezpieczeństwa.

Dziennik "Ilta-Sanomat" zwraca również uwagę, że w 2007 roku ówczesna prezydent Tarja Halonen określała rozmowy z ówczesnym prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem dotyczące projektu Nord Stream jako przebiegające "w konstruktywnym duchu".

Dla Finów gazociągi są jedynie kwestią ekologiczną. Jeśli można je zbudować bezpiecznie pod względem środowiskowym, to uważamy, że jest to dobre rozwiązanie – mówiła Halonen.

Zajęcie Krymu przez Rosję w 2014 roku nie zmieniło nastawienia fińskich decydentów do budowy gazociągu Nord Stream 2.

Reklama

Również obecny prezydent Sauli Niinisto – podkreśla "IS" - odrzucił ostrzeżenia USA, że Nord Stream 2 będzie dla Rosji narzędziem wywierania presji na Europę.

Budowa gazociągu Nord Stream zaczęła się w 2010 roku. Został oddany do użytku w latach 2011-2012. Budowa Nord Stream 2 zakończyła się jesienią 2021 roku. Rurociągi przebiegają przez wyłączną strefę ekonomiczną Finlandii po dnie Zatoki Fińskiej na odcinku ponad 370 km.

O pozwoleniu na budowę fińskiego odcinka rurociągów zdecydował organ ds. środowiska, rozpatrujący projekt tylko pod kątem zgodności z przepisami prawa wodnego. Politycznego sprzeciwu nie było. Inaczej niż w krajach bałtyckich czy Polsce – pisał pod koniec sierpnia "Helsingin Sanomat".

Najbardziej opiniotwórczy fiński dziennik zauważył, że dopiero po agresji Rosji na Ukrainę i kryzysie energetycznym w Europie socjaldemokraci pod wodzą premier Sanny Marin zdali sobie sprawę, że "przez lata fińska polityka zagraniczna i bezpieczeństwa w sprawie Rosji była błędna", a kraje bałtyckie i Polska, które przez lata przed nią ostrzegały, "miały rację".

Z Helsinek Przemysław Molik