Bruksela poprzeczkę dla nadzwyczajnych zysków unijnych przedsiębiorstw, które wynikać mają ze zmian na rynkach wywołanych agresją Rosji na Ukrainę, zawiesiła dość nisko. Firmy zajmujące się ropą naftową, gazem i węglem będą zobowiązane do zapłacenia nadzwyczajnego podatku, jeśli ich zyski przed opodatkowaniem będą w tym roku wyższe od średniej z lat 2019-2021 przynajmniej o 20 proc. Wzrost zysku z roku na rok w takiej skali nie jest zjawiskiem rzadkim, w szczególności w sektorach związanych z surowcami, gdzie zmienność wyników finansowych bywa wysoka.
- Rzeczywiście, poziom wzrostu zysków, którego przekroczenie powoduje uznanie ich za nadzwyczajne, nie jest zbyt wysoki. Ale i sytuacja jest niestandardowa. Znalezienie formuły, która byłaby w jakiś sposób sprawiedliwa dla wielu różnych przedsiębiorstw, znajdujących się często na odmiennym poziomie rozwoju, wydaje się niewykonalne - mówi Adam Ruciński, doradca inwestycyjny i prezes firmy BTFG. - Jednocześnie wprowadzenie podatku od nadmiarowych zysków wydaje się sprawiedliwe i konieczne. Bo nie ulega wątpliwości, że wyniki finansowe w niektórych branżach zdecydowanie się poprawiły w konsekwencji wojny w Ukrainie, a z drugiej strony poprawa ta okupiona jest cierpieniem ogromnej rzeszy konsumentów i firm, zmuszonych do płacenia wysokich rachunków za paliwa i energię - dodaje.