O zmianie czasów – słynnej „Zeitenwende”, którą spowodowała rosyjska napaść na Ukrainę i która ma się objawiać m.in. przywróceniem niemieckiemu wojsku potencjału – kanclerz Olaf Scholz mówił w Bundestagu tuż po inwazji na Ukrainę. Ale dopiero w ostatni piątek politycy przegłosowali zmiany w niemieckiej konstytucji, które pozwalają zadłużać kraj, by stworzyć fundusz zbrojeniowy o wartości 100 mld euro, o którym mówił polityk. – Bardzo się cieszę, że ostatnia przeszkoda została pokonana w Bundesracie. Przed nami dużo pracy, aby ostatecznie wyposażyć Bundeswehrę do jej misji obrony narodowej i sojuszniczej – stwierdziła w piątek niemiecka minister obrony Christine Lambrecht.
Na co mają być przeznaczone te pieniądze? W ostatnich tygodniach Niemcy ogłosili zakup 35 samolotów F-35, które będą miały m.in. zdolności do przenoszenia broni nuklearnej. Pierwsi piloci mają się zacząć szkolić w Stanach Zjednoczonych w 2025 r., a pierwsze statki powietrzne trafią za Odrę rok bądź dwa lata później. Wszystkie samoloty osiągną zdolność operacyjną na początku przyszłej dekady. W ostatnich tygodniach Niemcy ogłosili także zakup 60 dużych śmigłowców transportowych CH-47F Chinook. Do tego dochodzą samoloty Eurofighter oraz uzbrojenie dla bezzałogowców Heron. W sumie na lotnictwo mają być przeznaczone ponad 33 mld euro.