Gdy Finlandia i Szwecja wycofują się z wieloletniej tradycji pozostawania poza sojuszami wojskowymi i starają się o wejście do NATO, przełom w kwestii współpracy militarnej planuje także inne państwo nordyckie. Duńczycy głosowali wczoraj nad propozycją przystąpienia do unijnej Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. Przyczyna ta sama, co w przypadku Finów i Szwedów: wzrost poczucia zagrożenia wywołany inwazją Rosji na Ukrainę.
Kopenhaga jest jedyną unijną stolicą, której dotyczy wyłączenie z WPBiO. Zdecydowało odrzucenie tworzącego Unię Europejską traktatu z Maastricht w plebiscycie z 1992 r. Liczba przeciwników umowy była o 47 tys. większa niż jej zwolenników (traktat odrzucono stosunkiem głosów 50,7 : 49,3), ale to wystarczyło, by wdrożenie przełomowego kroku na drodze do integracji europejskiej stanęło pod znakiem zapytania.
W efekcie Duńczycy wynegocjowali cztery wyjątki od reguł, które reszta UE co do zasady musiała spełnić. Należały do nich: przyjęcie euro (Dania może utrzymać koronę), zapis, że obywatelstwo unijne nie zastępuje krajowego (później taka fraza trafiła do traktatu z Amsterdamu i uwzględniła wszystkich członków), udział we współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych oraz właśnie WPBiO. Dzięki ustępstwom Brukseli w powtórzonym referendum w 1993 r. Duńczycy większością 56,7 proc. przyjęli traktat z Maastricht.
Reklama