"Bezpośrednim celem Putina jest podporządkowanie sobie Ukrainy, ale on toczy też wojnę z Zachodem. Rosyjski przywódca i jego akolici dali jasno do zrozumienia, że chcą zmienić porządek, jaki nastał w Europie po 1989 roku" - pisze Bildt, który był też specjalnym przedstawicielem sekretarza generalnego ONZ na Bałkanach.

Reklama

Trend w polityce Rosji

Taki trend w polityce Rosji stał się widoczny już w 2008 roku, gdy zaatakowała ona Gruzję i z czasem stawał się coraz bardziej oczywisty - przypomina były premier Szwecji na łamach prestiżowego amerykańskiego czasopisma.

Inwazja Rosji na Ukrainę przyspieszyła debatę w Helsinkach i Sztokholmie nad wejściem do Sojuszu; jeśli do tego dojdzie, to kraje te wniosą do NATO istotny potencjał wojskowy, włącznie z bardzo zaawansowanym technicznie lotnictwem i okrętami podwodnymi. Od 2014 roku Finlandia i Szwecja "dramatycznie zintensyfikowały współpracę militarną z NATO, USA i Wielką Brytanią, budując podstawy pod dalsze wspólne kroki" - wyjaśnia Bildt.

Tajne przygotowania Szwecji

Neutralność Szwecji w latach zimnej wojny nie oznaczała, że zaniedbała ona swoje siły zbrojne; przez cały ten okres utrzymywała je w bardzo solidnej kondycji, a szwedzkie lotnictwo było przez pewien czas uważane za czwarte najsilniejsze siły powietrzne na świecie - pisze Bildt. Co więcej, Sztokholm prowadził tajne przygotowania do współpracy z USA i NATO na wypadek wojny - przypomina były premier.

Finlandia utrzymuje silną armię i bardzo istotne rezerwy. Szwedzkie myśliwce Gripen w połączeniu z amerykańskimi myśliwcami wielozadaniowymi F-35, które mają zostać dostarczone do Norwegii, Danii i Finlandii, stworzą liczące ponad 250 maszyn bardzo nowoczesne siły powietrzne, mogące działać w całym regionie - wylicza Bildt.

Reklama

Zmiana sytuacji w Europie

Sytuacja w Europie zmieni się dzięki wejściu Finlandii i Szwecji do NATO, ponieważ zwiększy to znacząco możliwość "odstraszania Rosji od dalszej agresji" - ocenia autor. Wzmocnienie sił Sojuszu w regionie jest tym istotniejsze, że "reżim Putina - czy będzie rządził on sam, czy też ktoś z jego towarzyszy - raczej nie zrezygnuje z imperialnych ambicji" - podkreśla Bildt.