Maciej Miłosz: Rosjanie zrównali z ziemią Mariupol. Zdobycie przez nich Odessy wydaje się mało realne, ale jednak blokują ten port od strony morza. Co dla ukraińskiej gospodarki oznacza de facto odcięcie od eksportowych dróg wodnych - zarówno Morza Azowskiego, jak i Czarnego?
Sławomir Matuszak: Eksport jest kluczowy, szczególnie jeśli chodzi o produkcję metalurgiczną i żywność. Na przykład w przypadku oleju słonecznikowego 50 proc. światowego eksportu pochodziło przed wojną z Ukrainy, jeśli chodzi o pszenicę było to kilkanaście procent. Podobnie było z kukurydzą. Już teraz widać duży wzrost cen tych produktów na świecie i potencjalne problemy krajów, które były głównymi odbiorcami żywności z Ukrainy. To były państwa Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, które nie są zbyt zamożne.
Przed wojną dwie trzecie eksportu z Ukrainy podróżowało drogą morską. Teraz zablokowany jest nie tylko port w Odessie. Na zachodnim wybrzeżu Ukrainy jest kilka ważnych punktów, m.in. Czarnomorsk i Mikołajów. Trudno jest znaleźć inne szlaki handlowe. Są próby eksportu drogą kolejową przez państwa Unii Europejskiej, w tym Polskę, ale to napotyka wiele problemów: różna jest szerokość torów i są trudności wynikające z potrzeby przeładunku. Poza jedną linią kolejową nie da się bezpośrednio przejechać z Ukrainy w głąb Polski. W marcu ukraiński eksport spadł o połowę, a import zmniejszył się o ponad 70 proc. To są dramatyczne spadki.
Ile czasu potrzeba, by porty czarnomorskie wznowiły działanie?
Reklama
Ewentualne zawieszenie broni wcale nie musi oznaczać końca blokady morskiej. Zakładając, że Rosjanie rzeczywiście pozwolą z tych portów korzystać, to w opinii ekspertów potrzeba około miesiąca na rozminowanie szlaków wodnych. Infrastruktura portów nie uległa zniszczeniu, tak więc porty będą mogły wznowić działanie w ciągu kilku tygodni. Ale nasuwa się pytanie, jakie statki będą chciały pływać w regionie, w którym utrzymuje się napięcie.
Reklama
*Sławomir Matuszak, Ośrodek Studiów Wschodnich, w latach 2012-2017 pracował w Ambasadzie RP w Kijowie: