Premier, który wczoraj wspólnie z minister klimatu i środowiska Anną Moskwą oraz prezesem PKN Orlen Danielem Obajtkiem przedstawił rządowe pomysły na derusyfikację energetyki, deklaruje, że Polska całkowicie wyeliminuje dostawy rosyjskiego gazu ziemnego i ropy naftowej najpóźniej do końca roku. Wcześniej do Polski ma przestać płynąć węgiel - embargo na ten surowiec ma zostać wprowadzone przepisami ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania agresji w Ukrainie, której projekt został we wtorek przyjęty przez rząd. W dłuższej perspektywie niezależność Polski - nie tylko od rosyjskich dostaw, lecz także od cen surowców – budować ma rozwój OZE i innych bezemisyjnych źródeł energii.
Specjalny podatek od węglowodorów
Po tym, jak na zeszłotygodniowym szczycie w Brukseli po raz kolejny nie udało się uzyskać jednogłośnego poparcia państw członkowskich dla embarga, Warszawa proponuje, by Unia wprowadziła specjalny podatek od rosyjskich węglowodorów. W przekonaniu Niemiec, które dotąd były głównym hamulcowym w sprawie sankcji, może pomóc argument, że wymierzona w rosyjskie surowce opłata zapewni konkurencyjność na rynku UE surowcom z innych źródeł.
Propozycje rządu nie kończą sporów w rządzie o energetyczną przyszłość Polski. O ile Mateusz Morawiecki i jego współpracownicy chcą stawiać na "zielone przyspieszenie", ziobryści nadal domagają się rewizji polityki klimatycznej UE i apelują o inwestowanie w nowe technologie spalania węgla. Pomiędzy tymi frakcjami balansuje szef MAP Jacek Sasin i jego ludzie. W tle podziałów merytorycznych są polityczne alianse.