Jak zauważył Siemoniak, amerykański wywiad pokazał, że ma bardzo dobrą orientację co do tego, co Rosja planuje. Dlatego - jego zdaniem - jeśli Biały Dom ostrzega przed bronią biologiczną i chemiczną, której może użyć Rosja, to ostrzeżenia te "należy brać bardzo poważnie". Były minister obrony zaznaczył, że Władimir Putin przekroczył wszelkie granice, nie przestrzega żadnych zasad, więc "należy brać pod uwagę każdą ewentualność".

Reklama

Jak mówił, spotkanie szefów MSZ Ukrainy i Rosji, przy udziale tureckiego ministra być może wiele nie przyniosą. - Sytuacja jest tak ponura, że nie widać perspektywy zakończenia działań wojennych, śmierci ludzi, śmierci cywili. To fatalne. Zwykle dyplomaci potrafią znaleźć rozwiązanie, a tu jest to bardzo, bardzo trudno - uważa polityk PO. Dopytywany przez Beatę Lubecką o to, co jeszcze można zrobić, Gość Radia ZET odpowiedział, że kryzys humanitarny to nie jest problem tylko Polski, więc Unia Europejska powinna "pilnie" zrobić dwie rzeczy: "rozdzielić uchodźców do poszczególnych państw, a druga rzecz to pieniądze". - UE powinna wszystkie inne rzeczy przejrzeć i skierować takie środki, jakie będą potrzebne. Ważniejsza jest pomoc ludziom, którzy uciekli z jedną walizką, z dziećmi, niż jakieś szkolenia kadrowe, które też Unia finansuje - uważa Tomasz Siemoniak.

"Największy kryzys XXI wieku"

Jego zdaniem budżet unijny musi szybko zauważyć, że sytuacja się zmieniła. - Liczę też, że USA i zamożne państwa świata - Kanada, Korea, Japonia - będą gotowe wspierać - dodaje polityk. Siemoniak zaznacza, że to największy kryzys XXI wieku, a my "dochodzimy do granicy wydolności".

Pytany o Wojska Obrony Terytorialnej, Gość Radia ZET odpowiada, że oczywiście są potrzebni, wykonują świetną robotę, ale powinni być szkoleni wojennie. - Stali się obroną cywilną. Nie po to żołnierz szkoli się do wojny, by potem pomagać przy centrum szczepień czy obserwacji Wisły czy nie jest zanieczyszczona - zaznaczył były minister obrony. - Powinni szkolić się wojskowo, by przeciwstawiać się agresorowi i wspierać wojsko - powiedział. Dodał, że "terytorialsi powinni być uzupełnieniem wojsk operacyjnych".

„Zamknięcie nieba nad Ukrainą to wejście Polski i NATO do wojny”

Reklama

W odpowiedzi na pytanie o propozycje przekazania Ukrainie myśliwców MiG-29, były minister odrzekł, że temat "należy uznać za zamknięty". - Nie ma co do tego wracać - skomentował. - Trzeba wspierać Ukrainę w każdy możliwy sposób, ale myśliwcami nie - podkreślił. Dopytywany o zamknięcie nieba nad Ukrainą, Gość Radia ZET odpowiada, że byłoby to wejście Polski i wejście NATO do wojny.

Jak dodał, w obecnej sytuacji "trzeba zostawić agresję, spory, obwinianie się nawzajem". - Zwykle te konsensusy nie były u nas mocno trwałe, ale takiej sytuacji nie było od dziesiątków lat. Wierzę, że w niektórych obszarach polska polityka nie wróci w koleiny ciągłej walki - skomentował polityk PO Tomasz Siemoniak.