- To mało prawdopodobne, aby Europa wprowadziła embargo na rosyjski gaz. Europa jest od niego uzależniona. Polska z końcem roku ma szansę się od niego uwolnić, dzięki Baltic Pipe, czy LNG. Polska jest relatywnie bezpieczna pod względem dostępu do gazu - oceniła w Radiu ZET Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii i była wiceminister środowiska.

Reklama

Przyznała, że jeżeli dojdzie do eskalacji konfliktu, nie możemy ulegać panice. - System energetyczny ma wewnętrzne procedury, które służą racjonalizacji energii, czy minimalizowania skutków ewentualnych niedoborów. Musimy zacząć oszczędzać energię. W tej chwili ok. 47% gazu, który wykorzystujemy w Polsce, pochodzi z Rosji. Za 8 miesięcy zostanie uruchomione połączenie z Norwegią, czyli Baltic Pipe, czy dostawy LNG, które odbywają się statkami. Nie panikujmy, bo mamy własne rezerwy gazu - dodała.

- Ci, którzy kupują rosyjski węgiel powinni przestać to robić. On jest głównie wykorzystywany przez małe ciepłownie i gospodarstwa domowe, to ok. 60%. Czy jesteśmy gotowi zapłacić więcej za węgiel? Europa powinna wprowadzić embargo na rosyjski węgiel. Jeżeli UE wprowadzi embargo na węgiel kamienny, to największy problem miałyby Niemcy. Cena węgla wzrosła już prawie o 60% i nadal będzie rosła. Polska ma coraz mniejsze zasoby węgla energetycznego o dobrej jakości - przyznała była wiceminister środowiska.

- Sankcje są nasza bronią, aby powstrzymać rosyjską agresję. Jednak, musimy to robić bardzo rozważnie. Nie możemy upiłować gałęzi, na której sami siedzimy. Jesteśmy związani energetycznie z Rosją. Putin jest zdeterminowany, bo ten konflikt nie idzie po jego myśli. On jest w pewnej bańce informacyjnej, wykreowanej przez siebie rzeczywistości. Mamy do czynienia z wojną nerwów, bo Putin nastawiony jest na konfrontację. Zachód jest zjednoczony. Sankcje to jedno, ale wiele firm wycofuje się z Rosji, zrywa z nimi umowy. To bardzo dobry i odpowiedzialny ruch - podsumowała Joanna Maćkowiak-Pandera.

Reklama