Po miesiącach dyplomatycznej hibernacji prezydent Andrzej Duda zimą powrócił do aktywności, a od początku roku stara się pokazać, że pomysły i inicjatywy jego otoczenia znajdują uznanie w poważnych gremiach międzynarodowych. Choć oficjalnym najważniejszym powodem poniedziałkowej wizyty Dudy w Brukseli był konflikt z Rosją i sytuacja na Ukrainie, to na agendzie znalazł się też prezydencki projekt likwidacji Izby Dyscyplinarnej.
Spór dotyczący Izby Dyscyplinarnej nabrał tempa w lipcu ubiegłego roku, kiedy to TSUE wydało dwa orzeczenia, a kolejne dorzucił Europejski Trybunał Praw Człowieka. Zgodnie z nimi system odpowiedzialności dyscyplinarnej w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. Wówczas to TSUE nakazał Polsce zawieszenie funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej. Szefowa KE pod koniec ubiegłego roku wprost uznała likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i zakończenie - jak mówiła - „reformy reżimu dyscyplinarnego” za warunek konieczny do zaakceptowania przez Komisję polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Łączna kwota, którą można by zasilić polski budżet z KPO, to ok. 58 mld euro, z czego 24 mld w grantach, a 34 mld poprzez preferencyjne pożyczki zabezpieczone na poziomie UE. Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego wartość samych grantów stanowiłaby ok. 4,5 proc. polskiego PKB.