"Rosja nie chce być partnerem, chce być hegemonem. Wcześniej były to domysły, teraz to potwierdzony fakt” – ocenia „FAZ”. "Dyktatury nie tolerują demokracji u sąsiadów, ponieważ prowadzi ona do wolności. Dyktatury są często słabe ekonomicznie, więc muszą zdominować innych militarnie. Dyktatury potrzebują zwycięstw” – uzasadnia.

Reklama

W grudniu 2021 r. Rosja wysłała światu sygnał, że nie postrzega siebie jako członka wspólnoty równych narodów, ale jako „zwierzchnika wasali, tak jak wcześniej czynił to Związek Radziecki”. Zdaniem Rosji jej sąsiedzi - Ukraina, Finlandia i Szwecja – powinni utracić prawo do poszukiwania własnych sojuszników, Polska i kraje bałtyckie nie powinny wpuszczać na swoje terytorium żołnierzy NATO, a USA powinny wycofać swoją broń nuklearną z Europy.

Rosja zagraża Europie

Teraz, kiedy rozmowy krajów zachodnich z Rosją przyniosły niewiele więcej niż groźby Moskwy, że przejmie nie tylko Ukrainę, ale także Kubę i Wenezuelę, obraz „umacniającej się hegemonicznej potęgi” stał się jeszcze wyraźniejszy - ocenia "FAZ".

Reklama

"To roszczenie Moskwy do władzy zagraża także Europie" – zauważa gazeta i podkreśla, że widzi tu analogię do sytuacji z 1936 roku, kiedy naziści i faszyści zaatakowali Hiszpanię. "To było preludium do większych ataków, do II wojny światowej" – dodaje, wskazując, że wcześniejsze sygnały były ignorowane, dopóki "Hitler nie zmiażdżył Austrii, Czech i Polski”.

"Europa ma mało czasu, jej bezpieczeństwo jest chwiejne. Siła obronna USA jest w rozsypce” – twierdzi "FAZ". Dodatkowo duże kraje Unii Europejskiej są zagrożone od wewnątrz. "Jeśli (przywódczyni skrajnej prawicy Marine) Le Pen we Francji czy neofaszyści we Włoszech przejmą władzę, UE i NATO mogą się rozpaść” – przekonuje dziennik. „Rosja mogłaby wtedy podporządkować sobie kraje Europy jeden po drugim, uczynić z niej swoje terytorium. Zachód musi temu zapobiec”.

Jak wskazuje, potencjalne zagrożenia ze strony Rosji to nie tylko czołgi wokół Ukrainy, ale także rakiety zdolne do przenoszenia broni jądrowej, rozlokowane pod Królewcem - zaledwie 500 km i „kilka minut lotu” od Berlina.

Sile szantażu Rosji jest przeciwstawiana amerykańska potęga jądrowa, ale jeśli USA się wycofają, Europa będzie musiała wypracować własne środki, co jest trudne. "W Niemczech żadna z sił politycznych nie jest gotowa do walki w tej sprawie” – ocenia gazeta. Jak podkreśla, Francja wydaje się bardziej realnym rozwiązaniem, a jej arsenał nuklearny teoretycznie mógłby chronić również sojuszników.

"Prezydent (Francji Emmanuel) Macron już w 2020 roku zaproponował partnerom w UE rozmowy na temat strategii nuklearnej. Bardzo ostrożnie dobierał wówczas słowa. (…) Przecież konflikt na wschodniej granicy Łotwy może doprowadzić do uderzenia na Paryż, a wspólne odstraszanie oznacza również wspólne ryzyko” – dodaje "FAZ".

Głównym celem takich ustaleń byłoby więc bezpieczeństwo poszczególnych krajów europejskich . Niemiecki rząd mówi tu o „federacji państw europejskich”, Macron – o „suwerennej Europie”. Doradca Macrona, Clement Beaune, podkreśla, że propozycja Francji dotycząca omówienia strategii nuklearnej jest „wciąż na stole”.