Według artykułu opublikowanego w czasopiśmie naukowym "Nature Reviews Earth & Environment", wzrost temperatur powoduje topnienie zamrożonej warstwy ziemi, czego następstwem są zapadliska, osuwanie się ziemi i powodzie. Arktyka ociepla się 2 do 4 razy szybciej niż reszta świata. W jej rejonie, do którego zalicza się Rosję, Amerykę Północną i Skandynawię, żyje 5 mln ludzi.

Reklama

Rozpad infrastruktury

Zmarzlina, nazywana też tundrą, to obszar ziemi, który jest zamrożony bez przerwy przez ponad dwa lata. Pokrywa ok. jedną czwartą powierzchni lądu półkuli północnej, w tym połowę Kanady i 80 proc. Alaski.

Według badań co najmniej 120 tys. budynków, 40 tys. km dróg i 9500 km rurociągów oraz pasów startowych znajduje się na obszarach wiecznej zmarzliny na półkuli północnej.

Jak piszą autorzy artykułu, do 80 proc. budynków w Rosji zostało już uszkodzonych w niektórych miastach zbudowanych na zmarzlinie. Większość miast w rejonie Arktyki znajduje się właśnie w Rosji i pogarszający się stan zmarzliny wpływa na bezpieczeństwo żywnościowe mieszkańców, tradycyjny styl życia i dostępność współczesnych osiągnięć techniki.

- Społeczności Arktyki są różne, ale wszystkie żyjące na wiecznej zmarzlinie zmagają się z trudnościami - skomentował mediator kulturowy między mieszkańcami Alaski a oficjalnymi instytucjami Kaare Sikuaq Erickson.

- Zarówno powstawanie zabudowy, jak i ocieplanie się klimatu powoduje, że zmarzlina topnieje, co zagraża istniejącej infrastrukturze i przyszłym planom zabudowy - mówi główny autor artykułu prof. Jan Hjort z Uniwersytetu w Oulu w zachodniej Finlandii.

Na części obszarów pękają wodociągi, a domy stają się niestabilne pod wpływem zapadania się gruntu. Zabawa dzieci na zewnątrz staje się niebezpieczna.

Reklama

- Ważne jest, aby podkreślić, że ludzie żyli na tych obszarach przez tysiące lat. Nie można powiedzieć, że te społeczności mają po prostu zabrać swoje rzeczy i się wyprowadzić - skomentowała geolog z Uniwersytetu w Fairbanks na Alasce Louise Farquharson.

Winny rząd USA?

Z kolei Erickson wyjaśnił, że ze względu na nierówny sposób, w jaki rząd USA podzielił ziemię, tubylcy na Alasce żyją w wioskach na ograniczonym terenie i mają niewiele możliwości przemieszczania się, gdy grunt staje się niestabilny.

Badacze uważają, że można rozwiązać problem rozmrażania się tundry, wprowadzając do użytku innowacyjną zabudowę lub starając się utrzymać chłód wiecznej zmarzliny. Jedna z nowych metod budowy jest już wykorzystywana w niektórych autostradach na Alasce. W nawierzchni dróg umieszczane są porowate kamienie, co sprawia, że ciepło przenosi się z dala od zamarzającego gruntu.

- Gdy myśli się o Arktyce, cała stabilność terenu zależy od progu zera stopni Celsjusza. A gdy temperatura powierzchni zbliża się do zera, zauważamy ogromne fale problemów – ostrzegła Farquharson.

Współcześnie naukowcy analizują również wieczną zmarzlinę pod względem tego, ile dwutlenku węgla uwięzionego w zamarzniętej ziemi jest uwalniane podczas jej ogrzewania.