Rosja "pobrzękuje szabelką na granicy z Ukrainą, Scholz zapowiada, że każde naruszenie integralności terytorialnej tego kraju będzie miało wysoką cenę - ale co to oznacza dla (...) gazociągu Nord Stream 2? - zastanawia się w komentarzu do środowego expose kanclerza Niemiec publicysta ARD Daniel Pokraka. Scholz stoi na czele koalicyjnego rządu SPD z Zielonymi i FDP.
"Zieloni i tak nie chcą niemiecko-rosyjskiego projektu Nord Stream 2, SPD tak, więc Scholz po prostu ignoruje słonia w pokoju: ani słowa o rurociągu, o tym, co się z nim stanie, jeśli Rosja rzeczywiście zaatakuje Ukrainę. W tym rządowym oświadczeniu nie ma miejsca na spór między koalicjantami" - czytamy w komentarzu.
Komentator zastanawia się nad trwałością koalicyjnego rządu
Początek przemówienia Scholza "należy do kryzysu koronawirusa, całkiem słusznie, ale czegoś tu również brakuje. Nie wspomina się o powszechnym obowiązku szczepień przeciwko koronawirusowi, którego chce kanclerz, a chciałoby się wiedzieć, jak ten plan ma się do doniesień o zbliżających się niedoborach szczepionek na początku przyszłego roku" - zauważa komentator. Scholz "trafnie opisuje politykę klimatyczną i transformację energetyczną jako historyczną przemianę, a jeśli zamkniemy oczy, możemy przez chwilę pomyśleć, że przemawia Robert Habeck (wicekanclerz z partii Zielonych - PAP)" - dodaje Pokraka.
Następnie jednak "Scholz przechodzi do polityki transportowej i stwierdza, że wiele osób lubi podróżować samochodem i tak powinno pozostać (...). Mimo to członkowie Partii Zielonych zgotowali kanclerzowi owację na stojąco, podobnie jak FDP i SPD" - podkreśla autor. "Zobaczymy, jak długo potrwa ta demonstracyjna jedność (koalicji rządowej): gdy tylko rozpoczną się prace nad konkretnymi projektami ustaw, wzrośnie potencjał konfliktu. A jeśli atak Rosji na Ukrainę postawi pod znakiem zapytania projekt gazociągu Nord Stream 2 - tym bardziej" - stwierdza publicysta telewizji ARD.