Po sobotnich obradach rady Krajowej PO lider tej partii i przewodniczący EPL Donald Tusk był pytany o doniesienia francuskiego dziennika "Liberation". Dziennik w serii artykułów napisał o handlu wpływami i innych nieuczciwych praktykach, których mieli dopuszczać się sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), urzędnicy Komisji Europejskiej (KE) oraz politycy Europejskiej Partii Ludowej (EPL).

Reklama

"Nie wszystkim musi się podobać, że ktoś z kimś je obiad..."

- Nie ma korupcji ani domniemanej korupcji. Jest artykuł dziennikarza o osobach, z których te, które popełniły wykroczenie zostały wysłuchane, przesłuchane i jedna osoba została skazana - powiedział Tusk.

- Wszystkie osoby wskazane w tej pseudoaferze wyjaśniały publicznie przed organami Unii Europejskiej tę całą sytuację. Nie wszystkim musi się podobać, że ktoś z kimś je obiad, ale nikt złamał czy nie naruszył prawa, co potwierdza sam autor artykułu (...). Pytany wprost, czy chodzi o korupcję czy przestępstwa powiedział, że nie o to chodzi, tylko obyczaje nie takie - podkreślał.

Zdaniem lidera PO ci, którzy akceptują sytuację, w której "pani Przyłębska panu Kaczyńskiemu robi obiady, będąc szefową pseudotrybunału", nie powinni uważać, że coś złego się stało, bo Brukseli jacyś politycy jedli ze sobą obiad.

"Liberation" o lobbingu

Reklama

Francuska gazeta napisała o rzekomej korupcji i handlu wpływami między innymi: przewodniczącego TSUE sędziego Koena Lenaertsa oraz ważnych unijnych urzędników związanych z EPL. Według gazety w latach 2010–2018 politycy partii uczestniczyli w spotkaniach, które były nielegalnie finansowane z publicznych funduszy.

W takich spotkaniach mieli brać udział m.in. były szef KE Jean-Claude Juncker, były wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen czy Johannes Hahn, obecny komisarz UE ds. budżetu i bliski współpracownik przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen. Według dziennika pod wpływem lobbystów ma znajdować się również obecny szef Rady Europejskiej Charles Michel.

Do lobbowania i "urabiania" polityków unijnych miało dochodzić m.in. we francuskim zamku Chambord, słynącym z polowań organizowanych przez polityków i biznesmenów. "Liberation" ujawnia również, że KE oraz władze kilku państw naciskały na Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, aby nie prowadził śledztwa w tej sprawie.