Z punktu widzenia polskich interesów istotniejsze od wizyty komisarza w Warszawie będą negocjacje w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, na które dzisiaj do Brukseli udadzą się minister funduszy Grzegorz Puda wraz ze swoim zastępcą Waldemarem Budą. Od zapisów dotyczących praworządności, jakie mają zaproponować ministrowie, będzie zależało, czy Komisja Europejska zdecyduje się odmrozić miliardy wsparcia z Funduszu Odbudowy. Łącznie Polska ma z niego dostać co najmniej 36 mld euro, ale teraz ważą się losy zaliczki w wysokości 4,7 mld euro, którą KE może wypłacić jedynie do końca roku.
Natomiast Reynders, który dzisiaj przyjeżdża do Warszawy z dwudniową wizytą, nie ma co prawda mandatu do negocjowania KPO, ale jej przebieg może wpłynąć na podniesienie lub – co mniej jednak prawdopodobne – obniżenie temperatury sporu. Wizyta belgijskiego komisarza, pierwsza w Polsce, była planowana od co najmniej półtora miesiąca i wpisuje się w tournée, jakie odbywa on po europejskich stolicach w związku z drugim raportem o praworządności w krajach członkowskich. Informację o tym, że Zbigniew Ziobro zgodził się spotkać z Reyndersem, przekazało DGP dobrze poinformowane źródło, ale oficjalnie do zamknięcia tego wydania resort sprawiedliwości nie potwierdził tych doniesień.