Pięć frakcji w PE domaga się w liście do Komisji Europejskiej, by powstrzymała się od zatwierdzenia polskiego Krajowego Planu Odbudowy (KPO), dopóki nie zostaną spełnione wszystkie warunki rozporządzenia w sprawie Funduszu Odbudowy. List, którego autorami są liderzy grup Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Socjalistów i Demokratów, Odnowić Europę, Zielonych i Lewicy, opublikowała we wtorek na swoim profilu EPL.

Reklama

Komisja Europejska musi powstrzymać się od zatwierdzenia polskiego Krajowego Planu Odbudowy, dopóki wszystkie warunki wynikające z rozporządzenia w sprawie instrumentu naprawy i odporności nie zostaną spełnione. Rząd, który neguje pierwszeństwo prawa UE i narusza zasady praworządności, nie może być uznany za godnego zaufania w sprawie wypełniania zobowiązań - wskazują w tym liście.

W reakcji na niego Legutko i Fitto napisali w liście do Von der Leyen, że to żądanie jest "oburzające, motywowane czystą mściwością i całkowicie lekceważące prawo, prawdę i przyzwoitość". Fakt, że takie żądanie zostało zgłoszone, dowodzi, że nieczysta gra niebezpiecznie nasiliła się w polityce europejskiej - ocenili.

Pani przewodnicząca! Państwa członkowskie nadal walczą z pandemią Covid-19. Ponadto Polska wraz z Łotwą i Litwą stoi w obliczu potężnego hybrydowego ataku na granice UE. W takiej sytuacji w szczególności Polska musi mieć pewność, że może liczyć na solidarność Unii i zgodne z prawem działania Komisji. Mamy nadzieję, Pani Przewodnicząca, że będzie Pani trzymać się traktatów i położy kres bezwzględnej surowości, z jaką większość polityczna w Parlamencie Europejskim sprawuje swoją władzę - piszą w liście, który widziała PAP, liderzy EKR.

"Każda kara dla Polski nosiłaby znamiona wendety politycznej, dopóki..."

Politycy zauważyli, że zarzuty zawarte w liście pięciu frakcji nie mają podstaw faktycznych ani prawnych. Jedynie Rada może stwierdzić, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia wartości, o których mowa w art. 2 TUE (art. 7.1 Traktatu o Unii Europejskiej). Jedynie Rada może stwierdzić istnienie naruszenia tych wartości (art. 7 ust. 2 Traktatu o Unii Europejskiej). Do tej pory nie tylko nie stwierdzono naruszenia, ale nawet nie ma ryzyka. Jedną z podstawowych zasad w każdym systemie prawa jest domniemanie niewinności, które wywodzi się z prawa rzymskiego. Dopóki naruszenie praworządności nie zostanie stwierdzone zgodnie z obowiązującymi standardami traktatowymi, każda kara dla Polski nosiłaby znamiona wendety politycznej - podkreślili.

Wskazali, że zarzut dotyczący pierwszeństwa prawa Unii jest bezpodstawny. Traktaty nie odwołują się do tej koncepcji i łatwo zrozumieć, dlaczego nie. Prawo unijne może poprzedzać prawo krajowe jedynie w wyniku przekazania niektórych kompetencji na ściśle określonych warunkach określonych w konstytucjach krajowych. Zgodnie z Konstytucją RP, traktaty unijne obowiązują w całości na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a w przypadku kolizji z prawem krajowym rangi ustawowej mają pierwszeństwo przed tymi normami. Jednak zasada prymatu prawa unijnego nie ma (i nigdy nie miała) zastosowania do norm konstytucyjnych. Polska w pełni respektuje obowiązujące normy prawa unijnego, o ile są one określone w obszarach wyraźnie przyznanych przez traktaty UE. Niedawne orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie ma wpływu na żadne obszary, w których UE ma kompetencje wyraźnie i dosłownie przyznane przez traktaty unijne - informują Legutko i Fitto.

Informują, że argument, iż orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE mogą stanowić podstawę do odrzucenia planu, "jest ewidentnie fałszywy i narusza prawo".

Reklama

Wiele państw członkowskich ma obecnie lub miało w przeszłości problemy z wykonywaniem orzeczeń Trybunału. Jeżeli Komisja uzna, że ​​Polska nie podjęła środków niezbędnych do wykonania orzeczenia Trybunału, może wnieść sprawę do Trybunału, a jeżeli Trybunał stwierdzi, że Polska rzeczywiście nie zastosowała się do jej orzeczenia, może nałożyć ryczałt lub karę pieniężna (art. 260 ust. 2 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej). To jedyna procedura prawna, na którą zezwalają traktaty - podkreślają.

Ich zdaniem przywódcy pięciu ugrupowań politycznych "nie bronią prawa, lecz dokonuje zmasowanego ataku na demokratycznie wybrane instytucje narodowe z zamiarem ich destabilizacji, wywołania niepokojów społecznych i obalenia istniejącego rządu".