Macron przyznał w przemówieniu w środę rano (wtorek według czasu w stolicy Polinezji Francuskiej Papeete), że należy lepiej wynagradzać krzywdy wyrządzone ofiarom francuskich prób jądrowych.

Nie rozumiano ryzyka?

- Chcę prawdy i przejrzystości – zapewnił prezydent, który jednak nie użył słowa "przepraszam", czego domagały się stowarzyszenia ofiar testów jądrowych. Macron zapewnił, że "nie było kłamstw, podejmowano ryzyko, którego nie zmierzono, nie rozumiano do końca".

Reklama

Prezydent rozmawiał również z działaczami stowarzyszenia antynuklearnego 193; to liczba francuskich prób nuklearnych na Polinezji Francuskiej. Zobowiązał się do jawności komunikacji w sprawie tych prób przed grupą około 50 demonstrantów na wyspie Moorea, wśród których powiewały flagi niepodległościowe.

Testy broni jądrowej

Francuskie testy broni jądrowej z lat 1966-1996 mogły wpłynąć negatywnie na zdrowie nawet ponad 110 tys. mieszkańców wysp – uważa naukowiec z uniwersytetu Princeton Sebastien Philippe, cytowany przez dziennik "Le Figaro". Polinezję Francuską zamieszkiwało wówczas ok. 125 tys. ludzi.

- Są pilne żądania, są ludzie, którzy cierpią. Prosimy o złożenie obietnicy - oświadczyła wiceprzewodnicząca stowarzyszenia 193 Lena Lenormand. Aktywiści wskazują, że procedury odszkodowawcze ciągną się latami, a francuska administracja nie ujawniała rzeczywistego wpływu testów jądrowych na zdrowie i życie mieszkańców Polinezji.

Macron zaapelował również podczas wizyty o szczepienia przeciwko koronawirusowi. - Szczepcie się dla siebie i dla Francji - mówił prezydent.