Do ponownego rozpatrzenia trafi także sprawa drugiego oskarżonego w tym procesie byłego skarbnika Komitetu Obrony Demokracji Piotr Ch., którego sąd I instancji uniewinnił. Tym samym Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił apelację prokuratury w tej sprawie, która domagała się kary po roku pozbawienia wolności dla obu oskarżonych oraz orzeczenia solidarnego obowiązku naprawienia szkody finansowej.

Reklama

Chodzi o sprawę nieprawidłowości w rozliczaniu finansowym Komitetu Obrony Demokracji, która uważana jest za punkt zwrotny w dziejach prężnego niegdyś ruchu. Faktury byłego lidera KOD doprowadziły ostatecznie do kryzysu i marginalizacji komitetu. Według oskarżonego, rzeczywistym celem afery było usunięcie go z komitetu i przejęcie władzy w organizacji.

Rozprawa

W piątek rano Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoczął rozpatrywanie apelacji prokuratury i oskarżonych w tej sprawie. Kijowski przyszedł na rozprawę wraz z kilkunastoma sympatykami.

Reklama

- Proszę o uniewinnienie i oddalenie apelacji prokuratury. Uważam, że nie popełniłem w tej sprawie żadnego czynu zabronionego. Wykonywałem swoje zadania jak najlepiej potrafiłem, z troską o klienta, ruch i organizację, która była dla mnie więcej niż klientem – przekonywał przed sądem Kijowski.

Wskazywał przy tym, że prace informatyczne na rzecz KOD wykonywał nie tylko przed komputerem. Jak mówił, w miarę rozwoju stowarzyszenia prace techniczne przejmowały inne osoby, a jego zadania skupiły się w tym zakresie na rozmowach i spotkaniach z dostawcami, specjalistami oraz nadzorem nad sprawnością systemu.

Walka wewnętrzna w KOD?

Reklama

Jeden z jego obrońców mec. Jacek Dubois zapewniał, że w tej sprawie nie doszło do pokrzywdzenia zarówno Skarbu Państwa, jak i żadnego podmiotu gospodarczego. - W tym przypadku jeden podmiot gospodarczy wystawił drugiemu podmiotowi fakturę, od której odprowadził podatek. Z punktu widzenia państwa nie stało się nic. Nie ma w tej sytuacji podmiotu, który byłby pokrzywdzony. A cała ta sprawa stała się ostatecznie elementem walki o dominację w KOD - wskazał.

Zdaniem adwokata sąd rejonowy "stracił z oczu swobodę zawierania umów". Dubois podkreślił, że stowarzyszenie KOD zawarło umowę ustną ze spółką informatyczną Kijowskiego. Dodał, że były lider KOD przez pewien czas wykonywał usługi informatyczne dla stowarzyszenia, a następnie rozpoczął szersze prace związane m.in. z rozwojem KOD.

- Jak wskazywali świadkowie, chodziło o to, żeby zapłacić panu Kijowskiemu za czas poświęcony dla KOD. Zdecydowano się kupić czas pana Kijowskiego, który poświęcał się dla stowarzyszenia - mówił Dubois.

Z kolei prokurator w swojej apelacji wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Jego zdaniem nie ma dowodów na zawarcie umowy między KOD i Kijowskim. Jak wskazał, "z przeprowadzonych audytów i kontroli wynika, że nie znaleziono żadnych dokumentów świadczących o nawiązaniu współpracy miedzy spółką Kijowskiego i Stowarzyszeniem KOD".

Według prokuratora czynności wskazane w wystawionych Kijowskiemu fakturach nie były w rzeczywistości wykonane.

Proces

W rozpoczętym w 2018 r. procesie przed Sądem Rejonowym w Pruszkowie mężczyźni nie przyznali się do winy. Kijowski zapewniał przy tym, że on sam nie brał udziału w podejmowaniu decyzji dot. wypłaty środków KOD. Ostatecznie w końcu września ubiegłego roku sąd rejonowy uznał Kijowskiego winnym poświadczenia nieprawdy w siedmiu fakturach i skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 5 tys. zł grzywny.

Sąd podkreślił przy tym, że mężczyzna nie przywłaszczył pieniędzy komitetu, czego uznania domagała się prokuratura. Tym samym wyrokiem pruszkowski sąd uniewinnił Piotra Ch. Zarówno prokuratura jak i Kijowski wnieśli apelacje od tego wyroku.