"Powód naszego spotkania nie budzi wątpliwości. Mamy sytuację kryzysową, na razie poza Polską" - powiedział prezydent do grona specjalistów z różnych instytucji finansowych w Polsce. W spotkaniu uczestniczyli między innymi wiceprezes Banku Ochrony Środowiska, szef giełdy, szef Pekao SA czy szef Związku Banków Polskich. "Było to zacne grono" - podsumował Lech Kaczyński.
"W rozmowie koncentrowaliśmy się przede wszystkim na Polsce. Wspólna opinia jest taka: trzeba uczynić wszystko, aby przyhamowanie rozwoju Polski było jak najmniejsze. Polski system bankowy ma tylko 5 procent złych kredytów, dlatego nasz system bankowy ma mocne podstawy" - mówił.
"Nie jest gorzej z systemem ubezpieczeniowym poza OFE, gdzie sytuacja się pogorszyła. Sygnały są optymistycznie, ale to nie znaczy, że nie ma złych znaków" - stwierdził prezydent. "Są również problemy, na przykład deprecjacja złotówki, co może wiązać się z większymi ratami kredytu. To może być nauczką, żeby brać pożyczki w walucie, jaka obowiązuje w Polsce, czyli w złotówce" - powiedział Lech Kaczyński.
Żadnych specjalnych ruchów nie będzie
Jeszcze przed spotkaniem z prezydentem, szefowie organów nadzorujących polski rynek mówili, że nie zamierzają go jakoś szczególnie zabezpieczać przed kryzysem. Szef NBP Sławomir Skrzypek mówił na przykład, że bank centralny nie przewiduje w tej chwili interwencji na rynku walutowym. Rada Polityki Pieniężnej też nie chce drastycznie manipulować wysokością stóp procentowych.
Spotkanie miało więc raczej przygotować prezydenta do fachowych rozmów z rządem. Lech Kaczyński zwołał bowiem na wtorek Radę Gabinetową, czyli posiedzenie rządu, któremu ma przewodniczyć głowa państwa.
Doradca ekonomiczny byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego sceptycznie podchodzi do zabiegów Lecha Kaczyńskiego. "Jeśli prezydent nie ma zaufania do rządu, to powinien mieć stały zespół doradców ekonomicznych, którzy podpowiedzą mu, dlaczego należy odrzucać poszczególne ustawy. Spotkanie z ekonomistami nie powinny się odbywać tak jak teraz - okazyjnie. Prezydent powinien zasięgać ich opinii raz na tydzień lub miesiąc" - powiedział w TVN24 profesor Witold Orłowski.