Głosami większości posłów PiS, Lewicy, PSL i Polski 2050 Szymona Hołowni Sejm przyjął we wtorek wieczorem ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE dotyczącą Funduszu Odbudowy. "Za" opowiedziało się 290 posłów, przeciw było 33, a 133 wstrzymało się od głosu - w tym 127 posłów Koalicji Obywatelskiej.

Polska Agencja Prasowa: Lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka podczas sejmowej debaty mocno atakował klub Lewicy za deklarację poparcia ratyfikacji. Jak wy, jako klub, odbieracie zarówno ten, ale i inne te ataki ze strony polityków Koalicji Obywatelskiej w ostatnich dniach?

Reklama

Adrian Zandberg: Było to dosyć dziwne. Trudno było nie odnieść wrażenia, że bardziej mu przeszkadza proeuropejska Lewica niż antyunijny Ziobro. Borysa Budki nie interesowała ani Europa, ani wielkie pieniądze dla Polski. Myślę, że przewodniczący Budka trochę się pogubił. Swoje pewnie robi nerwowa atmosfera w Platformie, która ciągle słabnie. Ale takie występy raczej nie pomogą.

To jednak sprawa drugorzędna. Dziś decydowały się losy Europejskiego Funduszu Odbudowy. To jest teraz najważniejsze. Od tego, czy powstanie Fundusz, zależy przyszłość Unii Europejskiej. Miliardy euro, które trafią do Polski, będą służyć naszej gospodarce przez lata. Warto rozmawiać o tym, jak je mądrze wydać. Myślę, że to sensowniejsze niż ta partyjniacka szarpanina, w której Budka zupełnie niepotrzebnie ugrzązł.

PAP: Wśród partii opozycyjnych, podobnie jak wy, ws. ratyfikacji głosowali także posłowie koła Polska 2050 Szymona Hołowni i politycy PSL. To z nimi, a nie z KO chcecie budować jakiś sojusz?

A.Z.: Głosowanie pokazało, że jest w Polsce opozycja racjonalna. My przecież wiemy, że większość z tych pieniędzy wyda nie pan Morawiecki, tylko przyszły rząd, który przyjdzie po PiS-ie. Doceniam to, że PSL poszedł po rozum do głowy i ostatecznie poparł ratyfikację. Rozsądne głosowanie Polski 2050 i ludowców, którzy dołączyli do Lewicy w sprawie funduszy europejskich, to krok w stronę takiego wspólnego rządu.

Reklama

Kuriozalne pomysły, żeby wysadzić Unię Europejską w powietrze, byle tylko pokazać język panu Kaczyńskiemu, są może popularne na Twitterze - ale niekoniecznie w polskim społeczeństwie. Jeśli ktoś sądzi, że da się wygrać wybory, głosując przeciwko miliardom euro dla Polski, to moim zdaniem się myli.

PAP: Ratyfikacja trafi teraz do Senatu. Jak zagłosuje tam Lewica? Liczycie, że klub KO będzie w Senacie głosował inaczej niż w Sejmie?

A.Z.: Każdy głosuje na swój rachunek i bierze odpowiedzialność za swoje głosowania. Moim zdaniem, w sprawie Europejskiego Funduszu Odbudowy trudno nie mieć zdania. Kto jest za silną Europą, za europejskimi pieniędzmi dla Polski - powinien głosować za ratyfikacją. Kto chce Europę rozwalić, osłabić, ten oczywiście głosuje przeciwko. A co oznacza wstrzymanie się od głosu? Brak zdania? Niezdecydowanie? Podziały wewnętrzne w KO? Trudno to zrozumieć, a pewnie jeszcze trudniej wytłumaczyć.

Mam nadzieję, że Senat wkrótce ratyfikuje umowę.