Koncern farmaceutyczny Johnson & Johnson poinformował we wtorek, że zdecydował się opóźnić wprowadzenie na unijny rynek swojej szczepionki przeciwko Covid-19. Jako powód podał amerykańskie zalecenie wstrzymania szczepień z użyciem jego preparatu.
Tymczasem władze twierdzą, że dostawa szczepionek tej firmy do Polski nie jest zagrożona i w środę dotrze 120 tys. dawek - powiedział Radiu ZET Michał Kuczmierowski, prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych
Co ogłosiły FDA i CDC?
We wspólnym oświadczeniu agencji opublikowanym m.in. na Twitterze, FDA i CDC oznajmiły, że rekomendują wstrzymanie szczepień "z nadmiaru ostrożności". Agencje podały, że analizują sześć przypadków "rzadkiego i ciężkiego typu skrzepu krwi", które wystąpiły u osób po przyjęciu jednodawkowej szczepionki.
Jak dodały agencje, leczenie tego typu zakrzepów jest inne niż w przypadku pozostałych, dlatego rekomenduje wstrzymanie szczepień do czasu zakończenia analizy i poinformowania pracowników służby zdrowia na temat potencjalnych efektów ubocznych i ich leczenia. Do poniedziałku w USA za pomocą preparatu Johnson&Johnson zaszczepiono ponad 6,8 mln osób. Jest to jak dotąd jedyna szczepionka, która wymaga podania jednej dawki. Pierwsze partie preparatu Johnson&Johnson w tym tygodniu trafiły do Europy. W RPA środek stosowany jest już od lutego.
Wcześniej podobne, choć również bardzo rzadkie przypadki zakrzepów zostały zaobserwowane przy innych szczepionkach tego samego typu, tj. AstraZeneki oraz Sputnika V. Są to tzw. szczepionki wektorowe, używające sztucznie tworzonych cząstek niegroźnych wirusów (adenowirusów) zawierających białko szczytowe SARS-CoV-2. Zdecydowana większość przypadków zakrzepów wystąpiła u kobiet poniżej 50 roku życia.