Ich zdaniem, aby uniknąć podobnego zagrożenia w przypadku funduszy europejskich, należy powołać... nowy urząd czy też niezależną agencję. Rząd przekonuje, że to akcja polityczna samorządowców związanych z opozycją.
Pomysł powstał jako rezultat sporu o to, w jaki sposób podzielone zostanie 6 mld zł z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Zdaniem samorządów pieniądze te trafiają według klucza politycznego, czemu sprzyjają nieostre kryteria ocen czy nawet skład komisji recenzującej wnioski (w dużej mierze złożonej z osób związanych z władzą, m.in. wiceministrów czy pracowników biur ministerialnych). Wcześniej podobne wątpliwości pojawiły się przy wdrażaniu Funduszu Dróg Samorządowych.
„Ostatnie doświadczenia w zakresie finansów publicznych skłaniają nas do ponownego postawienia żądania odejścia od uznaniowości w transferach środków publicznych, pozostających w dyspozycji rządu. Kolejne ubytki w dochodach własnych JST są «rekompensowane» wzrastającymi kwotami dotacji celowych, przyznawanych według niejasnych kryteriów, co skutkuje ograniczeniem samodzielności społeczności lokalnych w kształtowaniu rozwoju lokalnego oraz pogłębianiem się patologii kumoterstwa i klientelizmu” ‒ stwierdza Związek Miast Polskich (ZMP).
Reklama