Senatorowie Koalicji Obywatelskiej Marcin Bosacki oraz Adam Szejnfeld zorganizowali w czwartek konferencję prasową, na której padło pytanie m.in. co dla Polski oznaczałoby zawetowanie przez polski rząd budżetu UE.

Reklama

"Zdrada interesów narodowych"

- Jeśli rząd Mateusza Morawieckiego zdecyduje się rzeczywiście na to weto, będzie to zdrada interesów narodowych. Zarówno gospodarczych, jak i strategicznych - powiedział Bosacki. Podkreślił, że Polsce, naszym rolnikom, przedsiębiorcom, pracownikom potrzebny jest nowy budżet UE oraz fundusz odbudowy. - To prawdopodobnie stracimy w całości, mówię o funduszu odbudowy. A transfery na kolejne działy gospodarki w nowym budżecie będą dla nas mniejsze - zauważył senator

Reklama

Według Bosackiego, będzie to oznaczało dla Polski straty kilkudziesięciu miliardów euro "i za to będzie odpowiadał pan premier Morawiecki". - Polacy nie będą płacić miliardami euro dla swoich rolników, przedsiębiorstw, studentów, służby zdrowia, tylko za to, by pan Ziobro z panem Kaczyńskim i panem Morawieckim mogli brać, przepraszam za określenie, za twarz polskie sądy, bo to tylko o to w tym wszystkich chodzi - stwierdził. - I o to, by wszystkie afery PiS nie zostały rozliczone - dodał.

Wieloletni budżet UE na lata 2021-2027 oraz fundusz odbudowy to łącznie 1,8 bln euro - fundusz odbudowy to 750 mld euro (390 mld euro będą stanowiły granty, a 360 mld euro pożyczki). Kolejnym elementem jest mechanizm powiązania środków unijnych z kwestią praworządności.

Reklama

Tekst rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności został na w listopadzie potwierdzony większością kwalifikowaną państw członkowskich na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich. Polska i Węgry zagłosowały przeciw, uważając m.in., że rozporządzenie zawiera rozwiązanie pozatraktatowe. Rozporządzenie akceptowane jest kwalifikowaną większością głosów państw członkowskich, decyzje w kwestii wieloletniego budżetu UE oraz funduszu odbudowy wymagają jednomyślności.

Według premiera Mateusza Morawieckiego zawarty w rozporządzeniu mechanizm jest arbitralny, może być stosowany z motywacji politycznych i w związku z tym "niechybnie by doprowadził do rozczłonkowania Unii Europejskiej, a może nawet do rozpadu Unii". W ubiegłym tygodniu po rozmowie z kanclerz sprawujących obecnie prezydencję w Radzie UE Niemiec Angelą Merkel szef polskiego rządu poinformował, iż oświadczył kanclerz Niemiec, że Polska oczekuje dalszych prac pozwalających na znalezienie rozwiązania, które zagwarantuje prawa wszystkich państw UE i potwierdził gotowość do zawetowania nowego budżetu.

"Polska nie ma prezydenta"

Politycy KO pytani byli też w czwartek o ocenę działalności prezydenta Andrzeja Dudy w ostatnim czasie. - Przykro to mówić, ale Polska nie ma prezydenta. W Pałacu na Krakowskim Przedmieściu urzęduje Andrzej Duda, ale nie ma tam prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej - powiedział Adam Szejnfeld. Dodał, że w ostatnich miesiącach w ostatnich tygodniach i miesiącach "nie widać, nie słychać stanowiska pana prezydenta".

- Nie chciałbym powtarzać sloganów, bo to są slogany o zainteresowaniach narciarskich pana prezydenta, ale powiem szczerze, zapracował ciężko wyłącznie na taki wizerunek i jeśli ten wizerunek nie szkodzi panu Andrzejowi Dudzie, to, chcę powiedzieć, szkodzi bardzo prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej - mówił Szejnfeld.

"Duda nie wsłuchuje się w głos kobiet i nie tylko"

Pytany o projekt zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, który prezydent skierował do Sejmu, odparł, że "w tym zakresie pan prezydent również wykazuje specyfikę oto taką, że nie wsłuchuje się w głos obywateli, wszystkich obywateli, nie tylko kobiet".

22 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku w Dzienniku Ustaw, co dotąd jednak nie nastąpiło. Orzeczenie TK wywołało falę protestów w całym kraju.

Rozwiązaniem mającym wyjść naprzeciw protestującym przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego na skutek wyroku TK ma być propozycja prezydenta. Andrzej Duda skierował do Sejmu swój projekt zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Zgodnie z nim wprowadzona ma zostać przesłanka umożliwiająca przerwanie ciąży w przypadku tzw. wad letalnych płodu. Projekt został skierowany do I czytania w komisjach.