Zapytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy Polska chce pieniędzy z unijnego tzw. funduszu odbudowy, Terlecki odparł: No pewnie.

Reklama

"Oczekujemy na rozsądek Unii"

Na uwagę, że premier Mateusz Morawiecki mówił, że możemy stworzyć swój fundusz, odpowiedział z kolei, że "możemy swój stworzyć, ale na razie, póki decyzje nie zapadły i weto nie zostało zgłoszone, to oczywiście oczekujemy na rozsądek Unii i trzymanie się traktatów, przestrzegania prawa i wtedy oczywiście nie będzie żadnych kłopotów, żebyśmy dostali".

Reklama

W kontekście doniesień, że pozostałe 25 państw UE, poza Polską i Węgrami, które zapowiedziały możliwość zawetowania unijnych ram finansowych na l. 2021-2027, "już tworzy swój własny plan", Terlecki został zapytany, jak sobie poradzimy w tej sytuacji i czy Polki i Polacy nie stracą przez takich działaniach.

- A jak sobie Europa bez nas poradzi? To też jest pytanie ważne i myślę, że Europa je też musi sobie zadawać - w końcu przeżyła już jeden bardzo poważny wstrząs, opuszczenie Europy przez jedno z najważniejszych państw europejskich, nie może sobie pozwolić na pogłębianie kryzysu i na komplikacje wewnątrz - odpowiedział wicemarszałek Sejmu.

Reklama

"Fundusze nam się należą"

Pytany, czy możliwe jest opuszczenie UE przez kolejny kraj, stanowczo odparł: Nie, nie. Unia ma dość kłopotów, żeby sobie na głowę brać kolejny kłopot polegający na tym, że trzeba łamać ordynarnie traktaty i wykluczać Polskę i Węgry z funduszy, które w oczywisty sposób się nam należą.

Terlecki przekonywał, aby nie mówić o tym, co może się stać najgorszego czy złego. "Myślmy na razie optymistycznie o tym, że to się pozytywnie rozwiąże. Przecież w Unii też nie są wariaci, ani też nie zdecydują się - moim zdaniem - na to, żeby traktaty po prostu przestały obowiązywać, bo to będzie koniec Unii" - stwierdził.

Wieloletni budżet UE na lata 2021-2027 oraz fundusz odbudowy to łącznie 1,8 bln euro - fundusz odbudowy to 750 mld euro (390 mld euro będą stanowiły granty, a 360 mld euro pożyczki). Kolejnym elementem jest mechanizm powiązania środków unijnych z kwestią praworządności.

Weto Polski i Węgier

Tekst rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności został w listopadzie potwierdzony większością kwalifikowaną państw członkowskich na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich. Polska i Węgry zagłosowały przeciw, uważając m.in., że rozporządzenie zawiera rozwiązanie pozatraktatowe. Rozporządzenie akceptowane jest kwalifikowaną większością głosów państw członkowskich, decyzje w kwestii wieloletniego budżetu UE oraz funduszu odbudowy wymagają jednomyślności.

Według premiera Mateusza Morawieckiego zawarty w rozporządzeniu mechanizm jest arbitralny, może być stosowany z motywacji politycznych i w związku z tym "niechybnie by doprowadził do rozczłonkowania Unii Europejskiej, a może nawet do rozpadu Unii". W ubiegłym tygodniu po rozmowie z kanclerz sprawujących obecnie prezydencję w Radzie UE Niemiec Angelą Merkel szef polskiego rządu poinformował, iż oświadczył kanclerz Niemiec, że Polska oczekuje dalszych prac pozwalających na znalezienie rozwiązania, które zagwarantuje prawa wszystkich państw UE i potwierdził gotowość do zawetowania nowego budżetu.

Opcja wzmocnionej współpracy 25 państw członkowskich wskazywana jest jako alternatywne rozwiązanie w sprawie funduszu odbudowy, gdyby państwa unijne nie osiągnęły porozumienia. - Jesteśmy przekonani, że takie rozwiązanie może być znalezione i wdrożone szybko - zaznaczyło źródło unijne zastrzegając przy tym, że scenariuszem bazowym cały czas pozostaje rozwiązanie wypracowane w gronie 27 państw.

Jeśli byłoby to niemożliwe, wówczas kraje unijne, które poszłyby na wzmocnioną współpracę, miałyby podjąć decyzję co zrobią z pieniędzmi jakie z funduszu odbudowy miałyby trafić do Polski i Węgier. Urzędnik KE przedstawił dwa rozwiązania w tej sprawie: albo odjęcie ich od całkowitej sumy i zmniejszenie funduszu odbudowy, albo rozdzielnie tych kwot proporcjonalnie pomiędzy 25 krajów członkowskich