"Wszyscy mówią, że to koniec świata i już nie będzie większego popytu na ropę" - powiedział Jonathan Kornafel, z Hudson Capital Energy, firmy handlującej surowcami na giełdach.
Powodem ucieczki inwestorów z rynku kontraktów naftowych jest ich strach przed globalną recesją. Widząc, że indeksy wszystkich giełd na świecie pikują, inwestorzy wieszczą początek światowego kryzysu. Sądzą, że spowolnienie gospodarcze spowoduje mniejsze zapotrzebowanie na ropę na świecie, a to wiąże się z mniejszymi zyskami z kontraktów.
>>>Zobacz, jak się traci duże pieniądze
Nie przekonuje nawet słabnący dolar. A przecież kupując go teraz tanio, można byłoby więcej zainwestować w kontrakty zawierane właśnie w amerykańskiej walucie. Tym bardziej, że perspektywy dla dolara raczej nie są dobre. Gospodarka USA jest w najgorszej kondycji od lat. A bankuctwa amerykańskich firm bankowych i ubezpieczeniowych pociągają za sobą w przepaść całe giełdy.