Trudno chyba wskazać bardziej polski trunek niż Żubrówka. Wytwarzana jest w Polsce od XVII w. W 1926 r. firma Polmos opracowała sposób jej masowej produkcji. Charakterystyczny smak nadaje temu alkoholowi trawa rosnąca w Puszczy Białowieskiej zwana potocznie żubrówką. I właśnie o źdźbło tej trawy trwa spór od 24 lat.
W 1996 r. szwajcarska spółka Underberg AG zgłosiła do Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) przestrzenny znak towarowy opisany jako „zielonobrązowe źdźbło trawy w butelce, przy czym długość źdźbła wynosi w przybliżeniu trzy czwarte wysokości butelki”. Mówiąc wprost – chciała zastrzec wygląd butelki z wsadzoną do środka i ułożoną na ukos trawą. Czyli to, co Polakom od dziesięcioleci kojarzy się z Żubrówką.
Zgłoszenie tego znaku zostało opublikowane w 2003 r. i spotkało się z natychmiastowym sprzeciwem ze strony Polmosu Białystok. Od tego czasu trwa batalia prawna. EUIPO dwukrotnie już oddalił sprzeciw polskiego producenta (dziś jest nim CEDC International należący do rosyjskiej spółki), co otwierało drogę do rejestracji spornego znaku przez Szwajcarów. Polski wytwórca za każdym razem skarżył te rozstrzygnięcia. W minionym tygodniu Sąd UE po raz drugi już stwierdził nieważność decyzji EUIPO, co oznacza, że po raz kolejny będzie on musiał przeanalizować sprawę. Trudno jednak mówić o zwycięstwie.
‒ Sąd unieważnił decyzję EUIPO wyłącznie z powodów formalnych, a nie merytorycznych. Sprawa toczy się od lat i w jej trakcie podejmowane były różne decyzje procesowe. W ich gąszczu zgubiło się także EUIPO, które – uzasadniając ostatnią decyzję z 2016 r. – odwołało się do swojej pierwotnej decyzji wydanej w tej sprawie w 2010 r. Problem w tym, że ta właśnie decyzja została w 2014 r. uznana przez Sąd UE za nieważną. Oznacza to, że została ona wyeliminowana z obrotu prawnego, a więc nie istnieje. Odwołanie się do uzasadnienia nieistniejącej decyzji to błąd formalny – wyjaśnia Lena Marcinoska, adwokat w kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Brak używania
Producent Żubrówki w swym sprzeciwie opiera się głównie na wcześniejszej rejestracji we Francji przestrzennego znaku towarowego opisanego jako butelka z „umieszczonym prawie po przekątnej w jej wnętrzu źdźbłem trawy”.
‒ Dla przeciętnego obserwatora sprawa może się wydawać postawiona na głowie. Jej przedmiotem jest sprzeciw wobec rejestracji znaku szwajcarskiej spółki, podczas gdy rozważania EUIPO i sądu nie dotyczą wcale tego znaku, ale wcześniejszego znaku spółki polskiej. Dzieje się tak dlatego, że skuteczne sprzeciwienie się rejestracji znaku przez polską spółkę wymaga wykazania rzeczywistego używania wcześniejszego znaku, na którym oparty jest sprzeciw. To właśnie jest w tej chwili istotą sporu – tłumaczy Lena Marcinoska.
W tle jest wiele pobocznych rozważań, jak choćby to, czy ilustracja znaku francuskiego rzeczywiście przedstawia źdźbło trawy, a nie po prostu linię. Znak Żubrówki jest bowiem w formie prostej, czarno-białej grafiki, tymczasem w zgłoszeniu szwajcarskiej firmy jest zdjęcie (albo też bardzo dokładny, kolorowy rysunek), na którym widać dokładnie źdźbło trawy. EUIPO uważa również, że wcześniejszy znak towarowy nie może chronić samej koncepcji źdźbła trawy w butelce.
Ostatecznie meritum sporu sprowadza się jednak do tego, czy CEDC używał zgłoszonego znaku.
‒ W głównej części uzasadnienia wyroku sąd potwierdził ocenę EUIPO, zgodnie z którą nie udowodniono używania wcześniejszego znaku towarowego w postaci, w jakiej został on przedstawiony i zarejestrowany. Prowadzi to do wniosku, że wcześniejszy znak francuski nie może stanowić podstawy do odmowy rejestracji znaku późniejszego zgłoszonego przez Underberg AG – zauważa Dariusz Piróg, adwokat i partner zarządzający Patpol Legal.
‒ Należy więc założyć, że przy ponownym rozpatrywaniu sprawy i wydawaniu kolejnej decyzji przez EUIPO organ podtrzyma swoje pierwotne stanowisko i oddali sprzeciw – dodaje.
Wszystko od początku
Można więc spodziewać się kolejnych wielu lat urzędowo-sądowych utarczek.
‒ Ani komentowany wyrok Sądu UE, ani kolejne rozstrzygnięcia, które zapadną w sprawie – choć zobaczymy, jakie one będą – prawdopodobnie nie rozwiążą definitywnie sporu. Obie spółki mają jeszcze wiele potencjalnych możliwości działania. Rozstrzygnięcie tego konkretnego sporu może być początkiem kolejnych spraw – zauważa Lena Marcinoska.
Przez najbliższe lata sprzedaż Żubrówki w dotychczasowych butelkach nie jest więc zagrożona. Zresztą nawet skuteczna rejestracja znaku przestrzennego przez szwajcarską firmę również nie musiałaby oznaczać, że polska wódka musiałaby zmienić opakowanie. Prawdopodobnie otworzyłoby się pole do kolejnych batalii prawnych, które znów mogłyby ciągnąć się latami.
Prawa ochronne na znak zgłoszony przez szwajcarską firmę nie muszą zostać jednak przyznane.
‒ Nie oznacza to jednak automatycznie, że znak Underberg AG zostanie zarejestrowany. W toku procedury zgłoszeniowej EUIPO uznało bowiem, że zgłoszony znak nie posiada zdolności odróżniającej i z tego powodu (decyzją z 10 lipca 2018 r.) odmówił rejestracji tego znaku. Decyzja ta została następnie uchylona w wyniku odwołania Underberg AG, zatem postępowanie zgłoszeniowe jest nadal w toku i nadal może, ale nie musi, zakończyć się rejestracją znaku szwajcarskiej spółki – zwraca uwagę Dariusz Piróg.