Sylwia Chutnik, prezeska fundacji MaMa, koordynatorka kampanii społecznych i projektu „Warszawa kobiet”

E-learning jest szansą dla młodych matek i na pewno nikomu nie zaszkodzi. Zachęcam do nauki wszystkie młode mamy przebywające na urlopach macierzyńskich czy wychowawczych, pozbawione kontaktu z pracą zawodową albo ze studiami, by w miarę możliwości kształciły się i edukowały.

Reklama

Wiadomo, że młode mamy skarżą się na brak czasu, szczególnie na początku macierzyństwa, kiedy wszystkie swoje siły przeznaczają na wychowywanie dziecka. Nie mają często głowy do tego, aby przeczytać gazetę lub pouczyć się nowych słówek. E-learning może być jednak pewną alternatywą dla tradycyjnego sposobu uczenia się. Mama powinna robić coś dla siebie, a nie tylko skupiać się na tym, co dzieje się z dzieckiem i wokół niego. Nauka przez internet może zmotywować do inwestowania w siebie, odciążyć myśli od domowych obowiązków, a nawet być formą terapii. Mama nie będzie miała poczucia, że jedyne co robi, to opieka nad dzieckiem. Poczuje się osobą autonomiczną, a nie powiązaną z dzieckiem 24 godziny na dobę. Czas, który kobieta przeznaczy dla siebie, może przynieść ogromne korzyści.

W Polsce wciąż pokutuje jednak syndrom matki Polki poświęcającej się całkowicie drugiej osobie. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było przyjście z małym dzieckiem do restauracji. Uważano, że nie jest to dobre miejsce do wychowywania dzieci. Teraz, na szczęście, w większych miastach widok mamy z małym dzieckiem w kawiarni nie jest takim szokiem jak kiedyś. Społeczeństwo powoli akceptuje model mamy aktywnej. Takiej, która w macierzyństwie nie zapomina też o sobie. Że nie jest to tylko okres poświęcania się, ale współistnienia z dzieckiem.

Robienie czegoś dla siebie nie jest przejawem egoizmu. Przy odrobinie dobrych chęci da się to połączyć z wychowywaniem dziecka. Wszystko jest kwestią sprawnej organizacji i planowania swojego czasu. Coraz częściej słyszymy o młodych mamach, które kończą studia, a nawet je zaczynają, wychowując dziecko.

Mama, wychowując dziecko i decydując się w tym czasie na naukę, musi przede wszystkim usystematyzować swój plan dnia – ustalić, kiedy karmi dziecko, kiedy kładzie je spać. Ale w planie powinien znaleźć się również czas na naukę, nawet jeśli jest to 10 minut dziennie. Wymaga to ogromnej samodyscypliny, przy małym dziecku trudno po całym dniu włączyć komputer i uczyć się nowych słówek. Jeśli jednak zmobilizujemy się i zadbamy o regularność nauki, okaże się, że nie będzie to dużym problemem. Powiedzmy sobie: uczę się od 8.15 do 8.25, ustalmy, że to czas tylko dla nas. Nauka wejdzie nam wtedy w nawyk, wpisze się w harmonogram dnia tak jak to, że przebieramy dziecko. Mama musi też uwierzyć, że nauka nie jest wcale stratą czasu, że nie odbywa się kosztem dziecka. I że nie ma w tym nic złego.