W postępowaniu prowadzonym przed Sądem Apelacyjnym z pozwu grupowego, mBank wniósł o zawieszenie postępowania z uwagi na wniesioną do ETPCz skargę. Zarzuca on w niej naruszenie przez Polskę przepisów art. 6 ust.1 oraz 13 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Pierwszy z nich stanowi o prawie do rzetelnego procesu, drugi zaś o prawie do skutecznego środka odwoławczego. Bank twierdzi, że sędzia SA orzekający w sprawie był stronniczy. W jaki sposób? Zdaniem mBanku wyrażał on otwarcie swój negatywny stosunek do pozwanej instytucji i przedstawianej przez nią argumentacji.
Miał nie uwzględniać też niektórych dowodów i wywierać presję na biegłego w taki sposób, by wyraził on opinie korzystne dla powodów. Bank, w toku procesu, przedstawił nawet wniosek o wyłączenie sędziego, jednak został on oddalony. Zażalenie również nie przyniosło skutku. Dlatego też mBank szuka sprawiedliwości przed ETPCz.
Eksperci uważają, że skarga nie ma większych szans na powodzenie. Zdaniem adwokata Dariusza Wółkiewicza nie doszło do naruszenia prawa do rzetelnego procesu. – Nie ma jeszcze bowiem ostatecznego merytorycznego rozstrzygnięcia, które krzywdziłoby stronę. Z pewnością nie jest takim rozstrzygnięciem postanowienie w postępowaniu wpadkowym zainicjowanym wnioskiem o wyłączenie sędziego – twierdzi mec. Wółkiewicz.
Wtóruje mu Anna Wolna-Sroka, adwokat w Kancelarii Adwokackiej dr. Jacka Czabańskiego. Odnosi się ona do jednego z argumentów mBanku dotyczących rzekomej bezstronności sędziego - Pytania zadawane biegłemu przez sędziego nie przesądzają o tym, że był on stronniczy. Sędzia każdorazowo chce uzyskać jak najwięcej informacji od specjalisty i taki jest główny cel zadawania mu pytań. Argumenty banku są zatem mało przekonujące – dodaje prawniczka.
Jaki zatem cel przyświeca bankowi? Eksperci nie mają co do tego wątpliwości. – Jest to wyłącznie gra na zwłokę i skarga do trybunału jest wyrazem tego, że bankowi skończyły się już pomysły na przewlekanie postępowania. Sam sędzia, którego dotyczy wskazany wniosek, złożył oświadczenie na piśmie wskazując, że w jego ocenie nie zachodzą podstawy do jego wyłączenia, a tego typu wniosek służy jedynie przedłużeniu postępowania – ocenia mec. Anna Wolna-Sroka.
Z kolei mec. Dariusz Wółkiewicz nie dziwi się działaniom mBanku. Po październikowym wyroku TSUE ws. państwa Dziubaków nie ma on dobrej passy, a większość orzeczeń w sprawach frankowych, która zapada w polskich sądach jest dla niego niekorzystna. - Tutaj mamy do czynienia z pozwem grupowym, którego skala jest znacznie większa niż w postępowaniach indywidualnych. Skutki takiego jednego wyroku w sprawie grupowej mogą być bardzo dolegliwe dla portfela banku. Nie dziwi więc, że sięga tutaj po wszelkiego rodzaju środki na rozłożenie problemu w jak najdłuższym czasie. – twierdzi mecenas Dariusz Wółkiewicz.
- Istotne jest, że w tej sprawie nie mamy jeszcze prawomocnego, ostatecznego orzeczenia. Nie wiemy zatem jakie będzie rozstrzygnięcie. Co jeżeli wyrok okaże się korzystny dla banku? Czy jego prawnicy cofną wtedy skargę argumentując, że jednak nie doszło do żadnego naruszenia do rzetelnego procesu? – zastanawia się mec. Wółkiewicz.
Nie można wykluczyć, że wniesienie skargi do ETPCz spowoduje masowe zawieszenie przez sądy postępowań jak to miało miejsce w przypadku sprawy państwa Dziubaków. Jak wskazuje jednak mec. Anna Wolno-Sroka, to sędziowie będą musieli podjąć tę decyzję. - Moim zdaniem mogą prowadzić postępowanie i wydać wyrok. Zawieszenie postępowania nie jest bowiem w takim przypadku obligatoryjne - kwituje prawniczka.
Bank nie odpowiedział na nasze pytania w tej sprawie.