Dziesięć metropolii, które wzięliśmy pod lupę, planuje wydać w przyszłym roku na ten cel aż o 680 mln zł mniej niż w obecnym, co oznacza spadek o 7-8 proc. Prezydenci już informują mieszkańców, jakich konkretnie przedsięwzięć nie zrealizują w przyszłym roku albo które wpiszą na listy rezerwowe. Przykładowo: w Warszawie będzie to obwodnica śródmiejska, zaś w Bydgoszczy nie powstaną nowe baseny. Włodarze zgodnie twierdzą, że prace nad budżetami (ich projekty trzeba było przygotować do połowy listopada) były najtrudniejsze od lat. Władze stolicy już zaapelowały do rządu o pomoc finansową przy realizacji kluczowych inwestycji w mieście.
Choć faktem jest, że z roku na rok dochody samorządów rosną, to tempo tego wzrostu jest zbyt niskie w stosunku do gwałtownie rosnących wydatków. Jest to związane m.in. z coraz wyższymi cenami usług budowlanych, energii czy wzrostem pensji minimalnej. Za wzrost dochodów gmin, ale tylko na papierze, odpowiedzialny jest po części program "Rodzina 500 plus" – choć finansowany jest on przez rząd, to pieniądze z dotacji księgowane są w lokalnych budżetach. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze zmiany w PIT, które negatywnie odbiją się na sytuacji finansowej samorządów, a także rosnące wydatki na oświatę.