Spytany w szczególności o informacje, które podała agencja Bloomberga, Navarro powiedział w telewizji CNBC: Co do tej historii, która pojawiła się w Bloombergu: przeczytałem ją bardziej uważnie, niż była ona napisana. Ponad połowa z niej była bardzo niedokładna lub zwyczajnie fałszywa - ocenił.
Bloomberg News jako pierwszy podał w piątek, że administracja Trumpa rozważa usunięcie z Wall Street notowanych tam chińskich firm, aby ograniczyć napływ amerykańskich inwestycji do gospodarki Chin. Spowodowało to spadki indeksów na nowojorskiej giełdzie. Mieliśmy tu do czynienia z naprawdę nieodpowiedzialnym dziennikarstwem - podkreślił Navarro. Dodał, że problem polega na tym, że złe historie wypychają to, co dobre. A co się dzieje, gdy tylko Bloomberg to opublikuje, inni wywierają presję, aby to też opublikować.
Bloomberg na razie nie skomentował sprawy.
Według piątkowych doniesień tej agencji wprowadzenie w życie takiego planu miałoby "kolosalne reperkusje dla miliardów dolarów", jakie Amerykanie zainwestowali w fundusz emerytalne czy inwestycyjne, a ponadto stałoby się to źródłem kolejnych konfliktów z Pekinem, właśnie w momencie, gdy amerykańscy i chińscy urzędnicy usiłują wynegocjować zawieszenie broni w wojnie handlowej. W zeszłym tygodniu Trump oświadczył, że porozumienie kończące trwającą już prawie 15 miesięcy wojnę handlową z Chinami może być osiągnięte szybciej niż się powszechnie sądzi. Specjalny przedstawiciel rządu USA ds. handlu Robert Lighthizer potwierdził, że obie strony prowadzą rozmowy, a na początku października w Waszyngtonie oczekiwana jest chińska delegacja handlowa. Zdaniem ekspertów wojna handlowa między dwiema największymi gospodarkami świata może mieć fatalny wpływ na globalny wzrost gospodarczy.