Od 12 czerwca w JSW trwa akcja protestacyjna, ogłoszona przez działające w spółce reprezentatywne organizacje związkowe. Dzień wcześniej rada nadzorcza JSW odwołała ze stanowiska jej prezesa Daniela Ozona, czemu sprzeciwiali się związkowcy. W najbliższy poniedziałek związki zamierzają pikietować warszawską siedzibę Prawa i Sprawiedliwości. Domagają się m.in. dymisji ministra energii oraz odwołania członków rady JSW z jego nominacji.
W środowym liście do ok. 22-tysięcznej załogi JSW Krzysztof Tchórzewski przypomniał, że gdy w 2015 r. powstawało Ministerstwo Energii, sytuacja sektora górniczego, którą - jak napisał minister - kierownictwo resortu zastało po poprzednikach, była niezwykle trudna.
"Górnictwo tonęło w długach, a spółkom groziła upadłość. Dlatego podjąłem konieczne działania naprawcze. Udało się nam wyprowadzić spółki z kryzysu i uratować przed katastrofą. Nie byłoby to możliwe bez Naszego wspólnego zaangażowania i Waszej ciężkiej pracy" - napisał Tchórzewski.
"Zapewniam Państwa, że każde moje działanie ma na celu zagwarantowanie dalszego rozwoju i bezpieczeństwa spółek górniczych. To mój priorytet. Ministerstwo Energii jest akcjonariuszem spółek z udziałem Skarbu Państwa, dlatego ciąży na nim odpowiedzialność za sytuację finansową Jastrzębskiej Spółki Węglowej" - czytamy w liście szefa resortu energii do pracowników JSW.
Minister ocenił, że dziś JSW jest w dobrej kondycji. "Dzięki temu został utworzony Fundusz stabilizacyjny. Gromadzone tam pieniądze, zapewnią bezpieczeństwo finansowe spółki gdyby spadły ceny węgla. Pozwolą także na kontynuowanie kluczowych inwestycji. Być może słyszeliście Państwo, że ma być inaczej. Ja zapewniam, że środki z Funduszu mogą być i będą przeznaczone tylko i wyłącznie na rzecz Jastrzębskiej Spółki Węglowej" - zapewnił Tchórzewski.
W ub. tygodniu związkowcy zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o przejęcie pieczy nad funduszem stabilizacyjnym spółki, na którym zgromadzono ponad 1,8 mld zł - ma to być bufor na wypadek ponownej dekoniunktury. Związki nie godzą się na przeznaczenie środków z tego funduszu na cele niezwiązane z grupą kapitałową JSW; resort energii kilkakrotnie zapewniał, że nie ma takich planów.
W swoim środowym liście minister energii podkreślił, że wszystkie jego działania są nakierowane na dobro JSW i polskiego górnictwa.
"Zaplanowany na 24 czerwca wyjazd do Warszawy z żądaniem mego odwołania, za to, że Rada Nadzorcza Spółki odwołała rozrzutnego prezesa JSW, napawa mnie ogromnym smutkiem. Przypomnę tylko, że w okresie jego kadencji dochodziło do nieprzemyślanych wydatków, pochopnych decyzji i braku współpracy z Radą Nadzorczą" - czytamy w liście ministra.
11 czerwca rada nadzorcza odwołała z funkcji prezesa JSW Daniela Ozona, który kierował firmą od marca 2017 r. W oświadczeniu po jego odwołaniu przewodnicząca rady nadzorczej JSW Halina Buk poinformowała, że wśród przyczyn decyzji rady było m.in. nierealizowanie zobowiązań wynikających z umowy o zarządzanie, niewłaściwy nadzór nad spółkami grupy kapitałowej, nadmierne wydatki na wyjazdy służbowe, ograniczanie radzie dostępu do informacji przy podejmowaniu kluczowych decyzji, świadome wprowadzanie w błąd strony społecznej co do procesów prowadzonych w spółce, a w efekcie utrata zaufania rady nadzorczej.
Minister Tchórzewski napisał w liście do górników, że od 2007 roku "całą swoją wiedzą i doświadczeniem służy ważnym sprawom górniczym". "Uzyskałem od Komisji Europejskiej zgodę na spokojną pracę polskiego górnictwa na następne kilkadziesiąt lat. Chcę zatem zapytać Państwa, czy wybierający się na poniedziałkowy protest w Warszawie mają pełnomocnictwo rodzin górniczych, aby mnie w ten sposób traktować" - czytamy w liście.
"Chcę podkreślić, że przyszłość Państwa i Waszych górniczych rodzin, jest dla mnie najważniejsza. To Wy tworzycie silną gospodarkę na Śląsku i macie ogromy wkład w rozwój całego kraju. Obowiązkiem moim i całego rządu jest zapewnienie Państwu stabilnej pracy i godnej płacy" - zapewnił Tchórzewski. Przypomniał, że "obecny Zarząd Spółki jest gotowy do rozmów na temat wypłaty nagród z zysku za 2018 rok dla wszystkich pracowników spółki" - to postulat związkowców w rozpoczętym w czerwcu w JSW sporze zbiorowym.
"Potrzeba tu jednak dialogu i spokoju. Serdecznie Państwa pozdrawiam życząc wszelkiej pomyślności" - zakończył minister energii.
W miniony poniedziałek reprezentatywne związki z JSW wysłały list otwarty do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Wierzymy, że partia Prawo i Sprawiedliwość ceni nadal sobie takie wartości jak zaufanie i wiarygodność. Wiemy też, że sytuacja w polskiej energetyce i przemyśle wydobywczym staje się trudna. Ale JSW SA jest elementem tej układanki. Nie chcemy być karani za to, że jesteśmy oszczędni i gromadzimy środki na czarną godzinę" - napisali. Na najbliższy poniedziałek związkowcy planują manifestację przed siedzibą PiS.
W JSW trwa obecnie postępowanie konkursowe, które ma wyłonić nowy zarząd spółki. O stanowisko prezesa ubiega się pięciu kandydatów, a w sumie na pięć stanowisk w zarządzie spółki kandyduje 13 osób. Rozmowy z kandydatami, które zdecydują o obsadzie stanowiska prezesa spółki i jego czterech zastępców, odbędą się w Warszawie 25 czerwca.
Obecnie zarządem spółki kieruje Robert Małłek, oddelegowany do pełnienia tej funkcji przez radę nadzorczą. Zarząd tworzą także wiceprezes ds. technicznych Tomasz Śledź oraz wiceprezes ds. pracowniczych, wybrany przez załogę Artur Wojtków.