"Obecnie Deutsche Bank i Commerzbank trzymają się nawzajem w szachu konkurując cenami i ofertami. Jeśli dwa giganty się połączą, to rolę tę będą musiały przejąć kasy oszczędności i banki spółdzielcze. Nie jest to dobry scenariusz" - pisze lewicowo-liberalny "Tagesspiegel". "Gdyby nowy superbank był silny i zdrowy, można byłoby to zaakceptować. Ale obie instytucje finansowe nie pozbędą się problemów tylko dlatego, że się połączą" - dodaje.

Reklama

Dwa największe prywatne banki RFN - Deutsche Bank i Commerzbank - rozpoczęły w poniedziałek rozmowy na temat fuzji. Na połączenie gigantów, które od lat notują straty, naciska niemiecki rząd. Giełda zareagowała pozytywnie na wiadomość o planowanej operacji.

"Politycy dają się najwyraźniej olśnić wielkością. W czasach kryzysu finansowego obowiązywała przecież zasada: too big to fail (za duży, żeby upaść - PAP). Co oznaczało po prostu, że w razie wątpliwości bank był ratowany przez podatnika" - przypomina "Stuttgarter Zeitung" wydawany na południu Niemiec. "Ale to już przeszłość. To, że zapomina się o doświadczeniach Lehman Brothers jest niesłychane" - oburza się dziennik.

Wicekanclerz Niemiec i minister finansów Olaf Scholz (SPD), który naciska na fuzję uważa, że należy wzmocnić niemiecki sektor bankowy, gdyż tylko wtedy będzie on w stanie konkurować z globalnymi graczami. Dodatkowo, skarb państwa wciąż posiada 15 proc. akcji Commerzbanku, które dostał w zamian za uratowanie go przed bankructwem w 2009 roku.

Inaczej widzi to gospodarczy dziennik "Handelsblatt". "Gorzka prawda jest taka, że Deutsche Bank jest skazany na sukces w rozmowach z Commerzbankiem. Wyjście z trudności o własnych siłach trudno sobie wyobrazić" - diagnozuje gazeta. "Powody są różne, ale można je sprowadzić do wspólnego mianownika: rynek kapitałowy stracił wiarę, że Deutsche Bank może sobie poradzić sam z wyjściem z bagna" - dodaje.

Giełdowa wartość Deutsche Banku wynosi obecnie około 16 mld euro. Znalazł się on w pierwszej dziesiątce rankingu firm przynoszących największe straty akcjonariuszom w 2018 roku. Papiery koncernu straciły na wartości 56 proc.

Reklama