‒ Brakuje jedynie zastrzeżenia, że bez pracowniczego planu kapitałowego życie po sześćdziesiątce będzie pasmem niekończącej się biedy – tak Łukasz Kuczkowski, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski Paruch, podsumowuje projekt nowego rozporządzenia, w którym znalazł się wzór deklaracji rezygnacji z udziału w PPK.
Wtórują mu inni eksperci, a głównym zarzutem jest to, że we wzorze oświadczenia każe się uczestnikowi PPK złożyć aż siedem podpisów i każdy opatrzyć datą. Najpierw – oczywiście z parafką ‒ oficjalnie rezygnujemy z udziału w PPK. Ale to MF nie wystarcza. Dlatego dalej oświadczamy, że świadomie rezygnujemy z poszczególnych korzyści, jakie ten system mógłby nam dać, gdybyśmy w nim jednak zostali.
Oczywiście każda wymieniona przez resort korzyść (a jest nią wpłata powitalna, dopłata roczna, wpłaty od pracodawcy czy długofalowe korzyści z oszczędzania, tj. odzyskanie pomnożonych środków po 6o. roku życia, w razie choroby czy przeznaczenia ich na wkład własny w kredycie mieszkaniowym) to nasz podpis i data.
Do tego, na koniec, trzeba jeszcze raz zapewnić ministerstwo, że na pewno sami chcemy zrezygnować z systemu, a decyzję podejmujemy przy zdrowych zmysłach i bez przymusu. No i oczywiście do tego też data i podpis. Jeśli to wszystko się obroni, to pozostaje mieć nadzieję, że wzór deklaracji nie będzie wiążący, a jedynie pomocniczy.