Uszczegółowienie i doprecyzowanie przepisów to podstawowy cel projektu złożonego w Sejmie przez PiS. Zmiana dotyczy przede wszystkim wyjątków nieobjętych zakazem sprzedaży w niedziele.
Zamknięcie pocztowej furtki
W nowelizacji ustawy zaproponowano, by w ostatni dzień tygodnia nie mogły być otwarte placówki, w których świadczenie usług pocztowych nie jest przeważającą działalnością. O takie doprecyzowanie od dłuższego czasu zabiegał Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność".
Taki kształt projektowanego przepisu to pokłosie nadinterpretacji obowiązującego prawa przez niektórych przedsiębiorców. Chodzi przede wszystkim o Żabkę, która ma umowy z operatorami pocztowymi, co pozwala jej korzystać z ustawowego wyjątku.
Ostatnio Żabce rację przyznają sądy. Solidarność obawiała się, że ich wyroki mogą zachęcić inne sklepy do nawiązywania współpracy z operatorami pocztowymi, co dałoby im podstawę do działania w niedziele.
– Wyroki traktujemy jak podważanie zasadności potraktowania przez ustawodawcę placówki pocztowej jako podmiotu prowadzącego przede wszystkim działalność usługową, a nie sprzedażową. Dlatego naszym zdaniem konieczne jest doprecyzowanie przepisów – tłumaczy Alfred Bujara, szef handlowej Solidarności.
Janusz Śniadek z Prawa i Sprawiedliwości, przedstawiciel wnioskodawców nowelizacji, dodaje, że postępowanie Żabki, czyli udawanie przez nią placówek pocztowych, to przejaw nieuczciwej konkurencji.
– Trzeba było to zahamować. Szczególnie że pokusa podobnego postępowania mogła pojawić się w innych sieciach – podkreśla poseł.
Ma nadzieję, że nowelizacja skomplikuje obchodzenie przepisów. – Lista wyjątków zostanie ograniczona, dzięki czemu ustawa będzie spełniała swój pierwotny cel – mówi.
Rodzina pomoże za darmo
Wśród zmian pojawia się również możliwość obsługiwania niedzielnych klientów przez rodzinę właściciela sklepu.
– Ale tylko pod pewnym warunkiem. Członkowie rodziny, czyli małżonek, dzieci, rodzice, macocha, ojczym, nie mogą być zatrudnieni na stałe w sklepie. Czyli ma to być pomoc nieodpłatna – wyjaśnia Janusz Śniadek.
Zdaniem Macieja Ptaszyńskiego, dyrektora Polskiej Izby Handlu, takie rozwiązanie to odpowiedź na realia. – Prowadzenie placówki handlowej w pojedynkę jest wielkim wyzwaniem. Nawet w małym sklepie bywa więcej niż jedna kasa. A trzeba jeszcze przypilnować, by nic nie zniknęło z półek – tłumaczy.
Podkreśla, że nowy zapis jest usankcjonowaniem stanu, który już obowiązuje.
– Wkrótce po wejściu w życie ustawy Państwowa Inspekcja Pracy wydała wykładnię przepisów. Zgodnie z nią członkowie rodziny mogą pomagać właścicielowi, choć ustawa tego nie przewiduje – mówi Maciej Ptaszyński.
Pozostałe rozwiązania
Nowelizacja doprecyzuje też przepisy dotyczące handlu maszynami rolniczymi i częściami zamiennymi a także sprzedaży ryb. W obowiązującej ustawie jest mowa o możliwości ich sprzedaży z burty. Po zmianach będzie wolno to robić ze statku rybackiego.
W nowelizacji nie uwzględniono natomiast postulatu handlowej Solidarności. Proponowała ona, by praca w handlu była zabroniona między godz. 22 w sobotę a 5 rano w poniedziałek. Związek tłumaczył, że byłaby to odpowiedź na stosowane przez niektóre sieci praktyki uporczywego i nieuzasadnionego powierzania pracownikom pracy do godz. 24 w dniu poprzedzającym niedzielę lub święto oraz tuż po godz. 24 w dniu przypadającym bezpośrednio po niedzieli lub święcie.
– Nie istnieje żaden interes prawny lub związany z użytecznością społeczną, aby placówki handlowe były otwarte w takich godzinach – komentowała handlowa Solidarność w piśmie do Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Handlowa Solidarność nie kryje, że jest zawiedziona z powodu nieuwzględnienia jej argumentacji. Według związku oznacza to, że trzecia zmiana w sklepach pozostanie.
Projektem nowelizacji zajmie się teraz Biuro Legislacyjne Kancelarii Sejmu i Biuro Analiz Sejmowych.