- To już jest 19? – po raz kolejny zapytał pracowników. Sam spędził cały dzień w sali konferencyjnej z przyciemnionymi oknami. By wyświetlany przez projektor obraz był wyraźny. – Możecie być jutro skoro świt? – dodał, nie zauważając, że jutro jest święto.
Ogólnie coraz mniej zauważał. Pór dnia, roku, świąt, podwyżek i wszystkiego, co tak niedawno wyznaczało rytm jego życia. Jakby w momencie awansu i zmiany open space’a na gabinet oraz po przeprowadzce na wyższe piętro stracił poczucie rzeczywistości. A przecież trzy miesiące temu siedział jeszcze tam – na dole. Ze wszystkimi innymi.
– Pracowaliśmy biurko w biurko przez trzy lata, fajny, kompetentny, koleżeński, otwarty na życie gość. A potem awansował i zmieniło się wszystko. Po prostu przepadł. Przeprowadzka zmieniła sposób postrzegania świata – opowiadają koledzy szefa jednej z firm informatycznych w Polsce.
Jak dodają – teraz są dla niego kolegami z dołka.
"Nie patrz w dół" się nie sprawdza
Czy awans faktycznie zmienia charakter człowieka? A może osoba robiąca karierę pozostaje taka sama, lecz sposób zarządzania oraz ludzie, którymi zaczyna się otaczać, powodują oderwanie od rzeczywistości? Witold Moszyński, konsultant biznesowy, współautor i wykładowca Executive MBA for Human Resources Professionals na Uczelni Łazarskiego, przyznaje, że zjawisko tzw. bańki po awansie występuje powszechnie. Bez względu na grupę społeczną czy zawodową.