Pokazują to dane Eurostatu. Jeśli chodzi o główny cel, czyli redukcję emisji CO2 do 2020 r., na pewno nie pozostajemy w tyle Unii, jak można by wnioskować na podstawie opinii o naszym kraju, a w najgorszym razie jesteśmy średniakiem. Do 2020 r. musimy jeszcze zmniejszyć emisję CO2 o 5 pkt proc. To lokuje nas na 17. miejscu na liście krajów zbliżających się do tego celu.
Za nami są niektórzy czołowi orędownicy zaostrzenia polityki klimatycznej, np. Francuzi. To im zależało na tym, by szybko zawrzeć nowe porozumienie do 2030 r. Chcą stawiać Unię jako wzór na światowym szczycie klimatycznym, który odbędzie się pod koniec 2015 r. w Paryżu. Ale sami muszą zredukować emisję dwutlenku węgla o prawie 9 pkt proc., by spełnić kryterium w roku 2020. Podobną pracę będą musiały wykonać m.in. Holandia, Austria i Finlandia.
CZYTAJ TAKŻE: Sukces czy porażka? Politycy o szczycie klimatycznym>>>
W grupie za Polską są także Portugalia i Hiszpania. Dlatego nic dziwnego, że oba kraje na szczycie klimatycznym były sojusznikami Polski dla uzyskania dodatkowej puli uprawnień do emisji CO2. Prymusami są państwa bałtyckie, w których emisja spadła już o ponad połowę. W gronie tych, którzy także emitują mniej niż 80 proc. tego, co 24 lata temu, znajdują się także nasi sąsiedzi – Niemcy, Czesi oraz Węgrzy.
Renta zapóźnienia
Polska nie powinna mieć kłopotu z osiągnięciem wyznaczonego celu w ciągu 6 lat.
– Jeśli ktoś, jak my, ma duży udział starej wysokoemisyjnej energetyki, to każda zmiana daje duże efekty, natomiast w przypadku krajów takich jak Francja margines zmian jest mniejszy i redukcja emisji dużo trudniejsza i kosztowna – zauważa Maciej Bukowski z SGH.
Podobnie jest z realizacją innego zadania związanego z polityką klimatyczną: zwiększania udziału energii odnawialnej w ogólnym zużyciu energii, także cieplnej. W tym przypadku każdemu z krajów taki cel wyznaczono indywidualnie. Przykładowo dla Szwecji wynosi on 49 proc., a dla Malty 10 proc. Ustalenie dla Polski to 15 proc. Do tej pory, według danych Eurostatu, 11 proc. zużywanej u nas energii pochodzi ze źródeł odnawialnych.
Choć cele są różne dla poszczególnych państw, to można porównać, na ile każdy z nich jest zaawansowany w realizacji. Absolutny top to Szwecja, Bułgaria i Estonia, które już osiągnęły wyznaczone poziomy. Polska także tu jest w środku stawki – na osiemnastym miejscu. Nasz cel jest zrealizowaliśmy w 73 proc., podczas gdy Niemcy, Francuzi czy Belgowie są poniżej 70 proc. Dzieje się tak mimo tego że np. Belgom jest łatwiej. Im Unia postawiła poprzeczkę niżej: w 2020 r. 13 proc. energii powinno tam pochodzić ze źródeł odnawialnych.
Polska i w tym przypadku ma rentę z tytułu opóźnienia. Bo u nas najlepszym źródłem energii odnawialnej jest biomasa i to spalana zarówno w gospodarstwach domowych, jak i zakładach czy w rolnictwie. W efekcie niezły wynik osiągamy między innymi dzięki popularnym kominkom z płaszczem wodnym i piecom centralnego ogrzewania na biomasę.
Pod względem poziomu emisji gazów cieplarnianych jest już, niestety, nieco gorzej. Zajmujemy 5. miejsce w Europie – za Niemcami, Wielką Brytanią, Francją i Włochami (pod względem wielkości PKB jesteśmy na miejscu ósmym). Jeśli jednak porównamy wypuszczanie do atmosfery CO2 przez naszą gospodarkę do liczby mieszkańców, to przed Polską znajdą się: orędownik czystego klimatu – Niemcy i kraje Beneluksu oraz Czechy.
– Mamy fatalny PR jako państwo, jesteśmy kojarzeni z sektorem górnictwa i to się mści. Daliśmy sobie przyprawić gębę. A fakty są takie, że gdyby odnosić redukcję emisji gazu do roku 1988, to nawet ten nowy cel na rok 2030 mielibyśmy już spełniony – zauważa Tomasz Chmal, ekspert do spraw energetyki. To kwestia, którą porusza wielu znawców, ale której już raczej nie zmienimy. Dowodem jest to, że Polska na ostatnim unijnym szczycie nie czuła się na siłach poskramiać klimatycznych ambicji Brukseli, skupiła się jedynie na wywalczeniu jak największych ulg dla naszej gospodarki. W efekcie jest zgoda, by do 2030 r. emisję CO2 ograniczyć o 40 proc.
Trzy mechanizmy
Każdy z krajów UE będzie miał zrealizować ten cel przy uwzględnieniu poziomu rozwoju gospodarczego z zachowaniem solidarności i równowagi pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi UE. Dlatego osiągnięcie celu mają łagodzić różne mechanizmy. Dla Polski najważniejsze są trzy. 2 proc. ogólnej puli uprawnień do emisji posłuży do utworzenia funduszu dla najbiedniejszych krajów UE, których PKB w roku 2013 nie przekroczył 60 proc. średniej unijnej. Środki z tego funduszu mają służyć inwestycjom w czystszą, bezpieczną i bardziej dostępną energię. Polsce przypadnie połowa emisji z tego funduszu, czyli około 130 milionów uprawnień. Funduszem mają zarządzać wspólnie państwa członkowskie oraz Europejski Bank Inwestycyjny. Z pozostałej puli uprawnień wydzielono 10 proc., która zostanie rozdzielona między kraje o PKB poniżej 90 proc. średniej unijnej, a więc Polska znów skorzysta. Pozostałe uprawnienia zostaną podzielone między kraje członkowskie według wielkości emisji CO2. 40 proc. z tej ostatniej puli Polska będzie mogła darmo przekazać rodzimej energetyce. W zamian ich równowartość nasze firmy mają zainwestować w modernizację. To istotna zmiana, darmowe emisje dla energetyki miały zakończyć się w 2019 r. Rząd wylicza wartość naszych ulg na 31 mld złotych.
Zapadły jeszcze dwie ważne decyzje: po paryskim szczycie klimatycznym w 2015 r. dokonany zostanie przegląd porozumienia, a ewentualne zmiany mają być podejmowane na zasadzie jednomyślności.
– W tym układzie sił rząd w zasadzie wynegocjował wszystko, co można było zrobić, co nie zmienia negatywnej oceny pakietu klimatycznego – zauważa Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. Eksperci podkreślają, że ustępstwa wprawdzie spowolnią wzrost cen energii, ale go nie zatrzymają.
Komentarze(24)
Pokaż:
Czy ty jesteś pisiorkiem?
Wyłudzane za CO2 od roznych krajów pieniądze miały sluzyć swiatowym niszczycielom do wzbogacenia się.
CO2 w najgorszym wypadku jeśli jest duże stężenie może przyczynić się do chorob płucnych jak np. Astma itp.
Najbardziej przypie*dolili się do Polski bo wiedza ze Polska nie ma Elektrowni Atomowej ogrzewa węglem i dlatego jest ZBOJEM w CO2 emisji.
Walka Polakow z zanieczyszczeniami powietrza spowodowała że dzisiaj w zimie nawet się nie wie że domy są ogrzewane weglem.
W krajach zachodnich moda na gryle (ktora nadal jest wieksza niż w Polsce) i kominki powoduje ze ogromne ilości CO2 jest emitowana.
Jak w zachodnich krajach idziesz zimą przez osiedla willowe dusisz się dosłownie od dymu z kominkow, a latem każdy ogrod dymi grylem. Nasze wielkie wyziewy już dawno sa mocno filtrowane za to ich pelna para ida w gore, bo nasze gryle i kominki to zaledwie ulamek ich!
Najezdzali Polske, okradali, niszczyli wiec żeby się wybielic huzia na Jozia! Oni aniołami, a Polska ZBOJEM !(?)
Po wojnie zubozałą Polskę nie stać było nawet, na zachodnie "nowoczesne" nawozy, chemikalia czy inne trucizny. Uzywano nawozow naturalnych i podstawowych substancji oczyszczających. Na zachodzie zanim otworzono oczy na zanieczyszczenia środowiska i ich zagrozenie dla ludzkiego zdrowia przemysl chemiczny, samochodowy, wypuszczający substancje groźniejsze dla zdrowia niż weglowe CO2 szedl pelna para!
Ockneli się, kiedy już było widać wyrządzone szkody. Kiedy zorientowali się ze oczyscic goowno które wszędzie rozprzestrzenili nie jest łatwo zaczeli zwalac wine na Polskę że to biedna Polska nie majaca nawet pieniędzy na ich szkodliwe nowoczesne wynalazki im tak zanieczyscila.
Węglowe CO2 jest jak najbardziej przyjazne ziemi. Jest jak popiol. Piorun uderza w drzewo, zapala, zamieniając drzewo w zyzny popiol.
Węgiel to skamieniałe drzewo nawet nie kamien.
Zwiazki sztuczne - chemiczne sa o wiele groźniejsze bo sa sztucznie tworzone.
A radioktywnośc !!! Jakos nikt nie mowi o tym ! Wszystkie elektrownie atomowe są GROŹNE nawet kiedy nie wybuchają. Wszystkie ZANIECZYSZCZAJĄ !!! nawet jeśli oprawcy nie chca mowic o tym.
Trzeba mieć kompletnego pie*dolca żeby porownywac radiaktywnosc czy zanieczyszczenia chemiczne z naturalnym dla srodowiska CO2 pochodzącym z wegla. W powietrzu CO2 rozpada się i tylko jej sladowe części niegroźnie spadają na ziemię.
Po wojnie największymi zanieczyszczaczami Europy były Niemcy, Szwecja i inne mniej zburzone kraje zachodnie. Duza czesc Europy lezała w ruinach i najpierw trzeba było ja odbudować, a fabryki w krajach niezburzonych szly na calosc żeby Europa mogla powstać. Dopiero pod koniec lat 60 zorientowano się że szybki "nowoczesny" "postep" szkodzi srodowisku i zaczęto myslec nad tym, co wcale nie znaczy że wszyscy ot tak od razu rzucili się żeby wydawać miliony na filtry, przebudowy i inne zabezpieczenia. Byli tacy ze olewali! W lapę dawali żeby ich nie nękano. Dopiero w latach 80 wraz z wieksza wiedza o zdrowiu zaczela się panika. Żeby się wybielić oskarżali Polske i węglowe CO2 o zniszczanie im środowiska.
W Szwecji w każdym lesie iglastym do którego weszlam co 10 - 15 drzewo było wyschłe. W wielu miejscach jeziora sa tak zakwaszone ze musza rzucac srodki neutralizujące.
Wszedzie w morzu rosna trujące algi jako rezultat używania nadmiaru nawozow sztucznych które splywaja do jezior i morza. Zanieczyszczenia te pochodzą nie od zanieczyszczen czy CO2 w Polsce tylko od ich własnego przemyslu, a polskie CO2 nigdy do Skandynawii by nie dotarlo ze względu na duza odleglosc i silne wiatry na morzu.
W Polsce jeziora sa zdrowe. W lasach ogolnie rosna zdrowe drzewa, oprócz pasa granicznego z Czechami czy Slowacja. Tam gdzie wyschłe drzewa zaborcy mieli jakiś smietnik. Pod Gdanskiem lezy wysoka hałda szkodliwych smieci która Niemcy tu zwieźli, dając polskiemu szwabowi w lape. Trzeba będzie rozejrzeć się czy więcej takich nie ma i za kazda dać Kopaczowej i jej ziomkowskim bandytom w łeb! Przyszli tu żeby niszczyc i rozkradać a jej ostatnia postawa w Brukseli jest wystarczającym dowodem na sabotaż i niszczycielstwo.
Po II WS Niemcy z łupem z okradzionej Europy pouciekali do Ameryki Płd i RPA gdzie przez 20 lat zwielokrotnili zyski. W latach 60 wrócili do Niemiec i pod ochroną zakładali przemysl zbrojeniowy, stoczniowy, lotniczy, chemiczny, inwestycje roznego rodzaju, a Polska dopiero powstawała z ruin!
Dzis znow tu przybyli żeby rabunek zacząć od początku. Ta glupia żądna władzy kopaczowa - krowa nie wie że na koncu wyszukane pieklo ja czeka, tak jak i jej zlecenidawcow w Niemczech. Już 7 mikrofalowek zamknelo nikczemnym szwabom i działania i czarne geby. Inni dalej drążą.
Zawiadomcie Polakow na Ukrainie zwlaszcza tych w wojsku ze napuszczają Ukraincow żeby z zemsty za "poległych" szwabow strzelali do Polakow!
Tym Ukraincom ARMIA BOGA pie*dolnie po calosci!
Odechce się im wolnej Ukrainy!
Brukselscy zlodzieje i oszuści doczekaja sie losu takiego samego jak ci z ich opcji ktorzy niedawno polegli i zawitali do piekła!!!
Kopacz i kompanioni w formie. Jak po Smoleńsku - na metr wgłąb, ramie w ramię i z wielką pieczołowitością.
POżyteczny IDIOTA w akcji?
Po Sawickiemu - FRAJER.
Najlepszy w tym jest KC Episkopat i jego podnóżek PiS. SLD tak się sk...r.w.ił od 1989 r., że może iść na równi z niejakim Ks. Jankowskim i oszustem T. Rydzykiem.