Relacje gospodarcze tworzone są latami, a zamienników nie można wypracować w tak krótkim czasie - uważa europeistka. Chiny nie są - w jej opinii - w stanie pomóc Rosji całkowicie uniezależnić się od Zachodu, co wynika z ilości zachodnich inwestycji, górujących nad chińskim kapitałem, który dopiero zaczyna wchodzić na rosyjski rynek.
Na razie to tylko propagandowy sukces Kremla, a realny może przyjść dopiero za 5 czy nawet 10 lat - uważa europeistka.
Negocjacje gospodarcze między Rosją a Chinami nabrały tempa po wprowadzeniu zachodnich sankcji, zmuszających Kreml do szukania nowych partnerów. Doktor Pisarska zwraca uwagę, że niedawna umowa o dostarczaniu przez Rosję gazu i surowców naturalnych została zawarta na warunkach, które jeszcze rok temu były nie do zaakceptowania przez Moskwę. Także teraz sytuacja ekonomiczna prawdopodobnie zmusiła Kreml do ustępstw. To Rosji bardziej zależało tym razem na zawarciu umów, co dało Chinom lepszą pozycję negocjacyjną. Państwo Środka, mając wielu partnerów na całym świecie, może pozwolić sobie na stawianie twardych warunków, z czego zwykle korzysta.
Doktor Katarzyna Pisarska zwraca też uwagę, że współpraca między Chinami a Rosją ma również na celu osłabianie Zachodu, co jest celem obu państw. W dalszej perspektywie kraje te jednak są konkurentami, a w konflikcie między Rosją a Unią Europejską i USA zwycięzcą mogą okazać się Chiny.