Będzie mniej dopłat, bo skurczyła się kwota zaplanowana na ten cel - o 86 mln do 600 mln zł.
Tymczasem firmy powstałe dzięki dotacjom z pośredniaków są na ogół trwalsze niż rejestrowane bez tego wsparcia. - Głównie dlatego, że przed przyznaniem dotacji sprawdzamy kwalifikacje bezrobotnych i ich doświadczenie zawodowe. Muszą też przygotować biznesplan oceniany przez specjalistów - ocenia Zdzisław Szramowski, dyrektor PUP w Ostródzie. Biznes jest więc na ogół przemyślany. Ponadto bezrobotny, który ma pomysł na pracę na własny rachunek, musi ukończyć kurs, na którym uczy się od podstaw bycia przedsiębiorcą. Trzeba jednak pamiętać, że statystykę przeżywalności firm tworzonych z udziałem dotacji zawyżają jednak nieco rozwiązania prawne. Zgodnie z przepisami bezrobotny, który stworzył firmę z dotacją, musiałby ją zwrócić, gdyby zawiesił działalność przed upływem 12 miesięcy.
Nie potwierdziły się informacje, że od przyszłego roku dotacje dla bezrobotnych zastąpią nisko oprocentowane pożyczki. W projekcie ustawy budżetowej na 2014 r. przewidziano 584 mln zł na podejmowanie przez bezrobotnych działalności gospodarczej. Trwają z kolei prace nad nowelizacją ustawy o zatrudnieniu, która umożliwiałaby zaciąganie przez osoby bez zajęcia pożyczek na rozpoczęcie własnego biznesu w wysokości dwudziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia, których okres spłaty trwałby maksymalnie siedem lat.
Obecne dotacje udzielane przez pośredniaki bezrobotnym pochodzą z Funduszu Pracy. Tworzy się go głównie z obowiązkowych składek odprowadzanych przez pracodawców za osoby podlegające ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu oraz m.in. ze środków Unii Europejskiej. Według szacunków prof. Mieczysława Kabaja z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych fundusz ma obecnie nadwyżkę w wysokości 7-8 mld zł. - Środki te są jednak zamrożone przez resort finansów, który tłumaczy swoją decyzję trudną sytuacją finansów publicznych - podkreśla prof. Kabaj. Dodaje, że według badań około 10 proc. Polaków jest zdolnych do tworzenia własnego biznesu. Wobec tego spośród około 2 mln bezrobotnych aż 200 tys. mogłoby rozpocząć pracę na własny rachunek.
Reklama