W Portugalii kryzys nie odpuszcza. Choć w ostatnich miesiącach bezrobocie po raz pierwszy od dwóch lat nieco zmalało, wskaźniki ekonomiczne wciąż nie napawają optymizmem. Mimo ogromnych wyrzeczeń, ponoszonych przez obywateli od ponad dwóch lat, końca recesji wciąż nie widać. Najnowsze prognozy Narodowego Banku Portugalii mówią o 2-procentowym spadku PKB w bieżącym roku. Dopiero w przyszłym ma nastąpić nieznaczny wzrost - ale zaledwie na poziomie 0,3 proc. Dług publiczny rośnie z miesiąca na miesiąc i według Eurostatu sięga już niemal 130 procent PKB.

Reklama

Pozytywnym sygnałem mogą być dane Narodowego Instytutu Statystyki dotyczące bezrobocia. Porównując kwartał do kwartału, zmalało ono o 1,3 punktu procentowego i wynosi obecnie 16,4 proc. Ekonomiści studzą jednak entuzjazm i zwracają uwagę, że przed wakacjami pojawia się wiele ofert sezonowych, głównie w branży turystycznej i w rolnictwie. Wyraźne jest też psucie się rynku pracy, bowiem sporo nowo zatrudnionych dostaje wynagrodzenia znacznie poniżej progu ubóstwa.

Obrazu kryzysu dopełnia rosnące niezadowolenie społeczne, które pogłębi się jeszcze w wyniku restrykcyjnych oszczędności, zapowiadanych na nadchodzące lata.





W przeciwieństwie do mieszkańców południa Europy, zwykli Niemcy raczej nie odczuli skutków załamania gospodarki. Bezrobocie pozostało niskie, a rząd nie obniżał rent czy emerytur. Nie można jednak powiedzieć, że kryzys nie dotknął Niemiec. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy niemiecka gospodarka wyraźnie spowolniła, ocierając się o recesję. W pierwszym kwartale tego roku wzrost PKB wyniósł zaledwie 0,1 proc.

Ale wiele wskazuje na to, że Niemcy najgorsze mają już za sobą. Zdaniem ekspertów gospodarka się rozpędza. Badania pokazują, że szefowie największych firm patrzą w przyszłość z coraz większą ufnością. Powody do optymizmu dają też dane o rosnącej produkcji przemysłowej. W przyszłym tygodniu będzie znana wartość wzrostu PKB w drugim kwartale. Wtedy będzie wiadomo czy Niemcy rzeczywiście wychodzą z dołka.