Raport agencji Moody's nie zostawia złudzeń. Zdaniem analityków, nie ma co liczyć na szybki wzrost PKB. Przewidują, że ze względu na kryzys strefy euro i słaby popyt wewnętrzny, wzrost gospodarczy w 2013 wyniesie 1,9 proc. To i tak lepiej, niż w innych krajach regionu - gospodarka Węgier będzie się zwijać w tempie 1,2 proc, a PKB Czech wzrośnie zaledwie o 0,3 proc.

Reklama

Eksport był jedynym źródłem wzrostu dla tych trzech państw, ponieważ wzrost bezrobocia, spadek realnych płac i państwowe oszczędności ścięły wydatki konsumentów - tłumaczy Tomas Holinka z agencji Moody's. Jeśli jednak 75 proc. eksportu trafia na rynek europejski, to może to być problemem dla napędzenia wzrostu PKB w przyszłości - dodaje.

To nie koniec zagrożeń. Gospodarstwa domowe nie mogą liczyć na łatwy kredyt. Analitycy Moody's ostrzegają, że większość banków w regionie należy do zachodnich instytucji finansowych, które wycofują kapitał ze swych spółek-córek do centrali. Najgorzej trend ten wygląda na Węgrzech, gdzie przepływy pieniędzy z filii do centrali od połowy 2011 do połowy 2012 wyniósł aż 14,2 proc. PKB.

Kolejnym zagrożeniem jest słaby poziom inwestycji. Najgorzej analitycy Moody's oceniają Węgry. Nieprzyjazne podejście władz do biznesu, ciągle zmieniające się przepisy podatkowe i rosnące koszty pracy odstraszają inwestorów. Nic więc dziwnego, że udział inwestycji w PKB kraju spadł z 22 proc. do 18 proc. Także w Czechach spadek udziału inwestycji w PKB zmniejszył się z 28 proc do 25 proc.

Z kolei w Polsce, choć udział inwestycji we wzroście gospodarki jest stały, to jednak ilość inwestycji w kraju znacząco spadła pod koniec 2012. I, zdaniem analityków agencji ratingowej, są małe szanse na poprawę tej sytuacji. Uważają też, że rządowe plany wspierania infrastruktury za pomocą spółki Inwestycje Polskie, mogą nie mieć wystarczającego wpływu na wzrost gospodarczy.