Resort pracuje nad ostatecznym kształtem dokumentów. Te powinny być gotowe za 10-14 dni - mówi w rozmowie z dziennik.pl Janusz Sejmej, rzecznik prasowy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. - W styczniu projekt może być już przekazany do konsultacji społecznych - dodaje.
Równolegle trwają prace nad zakończeniem przeglądu stanowisk, właśnie pod kątem uprawnień emerytalnych. Ale resort na obecnym etapie nie ujawnia bliższych szczegółów.
Dziś górnicy przechodzą na emerytury po przepracowaniu pełnych 25 lat pod ziemią i to niezależnie od charakteru wykonywanej pracy - w pełnym wymiarze czasu. Wcześniej premier zapowiadał, że takie uprawnienia zostaną zatrzymane dla osób zatrudnionych bezpośrednio przy ścianie wydobywczej.
Sprawa emerytur górniczych miała być zamknięta do końca roku. Już wówczas prowadzono szczegółowe analizy tego, jaka jest różnica między górnikiem zatrudnionym przy wydobyciu, a tymi pracującymi np. na kombajnie, ratownikami czy elektrykami.
Janusz Sejmej pytany, czy wydłużenie prac nad projektem ma związek z podziałem stanowisk, uchyla się od komentarza. - Nie mam wiedzy, w tym temacie - mówi tylko.