Jaegeon – tak na koreański tłumaczy się rosyjskie słowo „pieriestrojka”. A Kim Dzong-un może okazać się północnokoreańskim Gorbaczowem. Na zwołanej na 25 września nadzwyczajnej sesji parlamentu KRLD prawdopodobnie zostaną zatwierdzone reformy gospodarcze. Źródła rządowe sugerują, że chodzi m.in. o zezwolenie przedsiębiorstwom na zatrzymywanie 70 proc. wypracowanego zysku.
Decyzja o zwołaniu Ludowej Rady Najwyższej jest już kolejną przesłanką wskazującą, że trzeci władca z dynastii Kimów, wykształcony w szwajcarskiej szkole średniej, ma zamiar nieco uchylić drzwi stalinowskiego skansenu. Dobrze poinformowana w sprawach Korei Płn. japońska gazeta „Asahi Shimbun” ujawnia kilka szczegółów szykowanych zmian. Zezwolenie firmom na zachowywanie zysków to w warunkach KRLD prawdziwa rewolucja.
Do tej pory przedsiębiorstwa, kołchozy i sklepy musiały oddawać pieniądze państwu, co wydatnie ograniczało motywację do pracy i obniżało wydajność do minimum.
Jeśli zmiany wzmocnią ich motywację, pomoże to przyciągnąć zagranicznych inwestorów – przekonywał japońskich dziennikarzy urzędnik z Północy. Przede wszystkim chodzi o Chińczyków. Przed miesiącem do Pekinu udał się w tym celu gen. Jang Sung-taek. Wpływowy wuj Kima spotkał się z najważniejszymi politykami ChRL, w tym prezydentem i premierem. Przywiózł ze sobą obietnicę zaangażowania Pekinu w rozwój dwóch specjalnych stref ekonomicznych – w mieście Naseon i na wyspach na granicznej rzece Yalu. Przekonanie biznesmenów do inwestycji nie będzie łatwe, bo ci już obecni w KRLD skarżą się, że prowadzenie interesów za rzeką Yalu to koszmar.
Reklama
Parlament ma też dać zielone światło zróżnicowaniu płac w zależności od wydajności i osiągnięć pracownika. Do tej pory zgodnie z marksistowską zasadą równych żołądków każdy w przedsiębiorstwie dostawał taką samą pensję. Zazwyczaj głodową, zwłaszcza poza stołecznym Phenianem, co zmuszało Koreańczyków do hodowania własnych warzyw w przydomowych ogródkach czy szukania szczęścia w czarnorynkowym handlu, a to niejednokrotnie kończyło się wyrokami. Co więcej, firmy mają otrzymać większą swobodę w samodzielnym kształtowaniu cen produkowanych przez siebie towarów.
To, jak daleko pójdą reformy gospodarcze, zależy od wielu czynników. Choćby od stopnia lojalności armii, wciąż pozostającej czołową siłą reżimu. Młody Kim usiłuje ograniczyć wpływy wojskowych. W lipcu zmusił do dymisji wicemarszałka Li Yeong-ho, drugiego człowieka w państwie, który jeszcze w grudniu wspólnie z nim szedł na czele orszaku pogrzebowego Kim Dzong Ila. Władze Korei Płd. szacują, że od chwili zmiany władzy stanowiska straciło 20 wysokich urzędników. Czystka czeka także dyrektorów przedsiębiorstw; ich miejsca mają zająć menedżerowie z doświadczeniem w handlu zagranicznym, najlepiej obeznani z zasadami gospodarki wolnorynkowej.