PGNiG nastawia się raczej na kontrakty spotowe i krótkoterminowe – potwierdza nam osoba związana z resortem skarbu.
To oznacza, że zwolnią się moce przesyłowe rurociągu umożliwiającego import surowca z zachodu. Będą mogli sięgnąć po nie konkurenci Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa i zaoferować swój własny gaz. Takich możliwości będzie jednak więcej. Rozważana jest bowiem rozbudowa kilku innych połączeń transgranicznych, m.in. na granicy z Białorusią oraz w niemieckim Mallnow. Decyzje o realizacji tych projektów mają zapaść pod koniec przyszłego roku.
Na razie Gaz-System, operator polskich gazociągów, rozpoczął procedurę badania rynku w celu ustalenia zainteresowania m.in. potencjalnych konkurentów PGNiG mocami przesyłowymi. Ci do końca przyszłego tygodnia (7 września) mają zapowiedzieć, ile gazu i z jakiego kierunku chcieliby w najbliższych latach sprowadzać. Dzięki tym informacjom Gaz-System będzie mógł zdecydować o kolejnych inwestycjach.
W planach jest m.in. rozbudowa do 2016 r. magistrali Tietierowka – Grabówka przy granicy wschodniej. Dzięki temu możliwe byłoby zwiększenie importu rosyjskiego gazu. Białorusini po swojej stronie dokonali już modernizacji i są w stanie dostarczać do Polski nie 27 tys. m sześc. gazu na godzinę, jak dotychczas, ale prawie 43 tys. Do 620 tys. m sześc. na godzinę mają wzrosnąć natomiast możliwości przesyłu z niemieckiego Mallnow (w ramach wirtualnego rewersu). Niezbędne prace miałyby potrwać półtora roku.
Po roku 2018 pojawią się też nowe możliwości eksportu gazu z Polski. Rozważana jest bowiem rozbudowa rewersu w Lasowie. Dzięki temu moglibyśmy do Niemiec wysyłać np. nadwyżki gazu łupkowego. Gaz-System ocenia, że niezbędne roboty zajęłyby sześć lat.