Problem dotknął województw: śląskiego, łódzkiego, opolskiego, lubelskiego, świętokrzyskiego i podlaskiego – wynika z obliczeń DGP na podstawie danych GUS.
Rekordzistą na mapie wyludniających się regionów jest Śląsk – w niespełna dekadę stracił 112,5 tys. mieszkańców. To między innymi efekt ujemnego przyrostu naturalnego – więcej jest tam zgonów niż narodzin. Ale eksperci wskazują także na inne przyczyny. W ciągu ostatniego dziesięciolecia dużo osób wyjechało ze Śląska na stałe do Niemiec ze względu na bardzo głębokie koneksje rodzinne i towarzyskie łączące ich z mieszkańcami tego kraju. Liczne są też wyjazdy do Holandii i Wielkiej Brytanii – ocenia prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. Ponadto ze Śląska w ostatnich latach uciekła część werbusów, czyli osób werbowanych w czasach komunizmu z innych części kraju do pracy w śląskich kopalniach, hutach i innych zakładach przemysłowych. – Zestarzeli się, przeszli na emeryturę i wracają do swoich pierwotnych małych ojczyzn, na przykład na Białostocczyznę – wyjaśnia Szczepański. Dodaje, że inną grupą, która zdecydowała się opuścić konglomerację katowicką, są ludzie zamożni – zrobili to ze względów ekologicznych, nie bardzo odpowiadały im też wielkomiejski hałas i ścisk. – Wyjeżdżają również absolwenci wyższych uczelni, bo Warszawa lub Kraków oferują im lepsze warunki startu w karierze i wyższe wynagrodzenie – kwituje socjolog.
Wiceliderem rankingu wyludniających się województw jest łódzkie. Główny powód jest ten sam co na Śląsku. Znacznie więcej jest tu zgonów niż urodzeń dzieci – ocenia prof. Agnieszka Rossa, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Tłumaczy, że po upadku łódzkiego przemysłu włókienniczego wiele młodych osób przeniosło się do innych regionów kraju. W efekcie przeważają tu ludzie starsi, którzy nie mogą już mieć dzieci. A młodzi nadal wyjeżdżają – twierdzi Rossa.
Eksperci nie mają wątpliwości, że w następnych latach wyludniać się będą kolejne regiony. Potwierdza to prognoza demograficzna GUS, według której do 2035 r. tylko w jednym województwie – mazowieckim, zwiększy się liczba mieszkańców. W wyniku migracji z innych regionów przybędzie mu 201 tys. osób. Z tego samego powodu w minionych dziewięciu latach Mazowsze zyskało prawie 145 tys. nowych obywateli.
Kurczenie się ludności regionów wynikać będzie głównie z niskiej dzietności Polek. Na 100 kobiet w wieku 15 – 49 lat przypada u nas średnio zaledwie 138 urodzeń. Tymczasem aby zapewnić rozwój demograficzny kraju, wskaźnik ten powinien wynosić 210 – 215 dzieci. W rezultacie liczba ludności Polski w 2035 r. wyniesie 36 mln.
Trzeba pamiętać, że obecna liczba ludności mówi tylko o tym, ile osób jest w Polsce zameldowanych. Tymczasem tych, którzy rzeczywiście tu mieszkają, jest jedynie 37,2 mln. Ponad milion tych, którzy wyjechali za granicę i przebywają tam ponad rok, zgodnie z prawem UE i ONZ zaliczanych jest do ludności tych krajów, w których przebywają. Czyli sami się wyludniamy, za to zaludniamy Zachód.
W 2035 roku liczba ludności Polski wyniesie 36 mln, o 2,5 mniej niż dziś