Dyrektor biura ZMP Andrzej Porawski zapewnia, że bezzwłocznie zleci swoim pracownikom przygotowanie pozwu. – Będziemy zachęcać miasta, aby dołączyły do nas – dodaje.
Wygląda na to, że odzew będzie spory – Gdańsk i Toruń do tej pory wstrzymywały się z podjęciem działań na własną rękę, czekając na jakąś wspólną inicjatywę samorządów. Kraków jeszcze w styczniu przygotuje swój pozew. Setki gmin w całej Polsce czekają tylko na możliwość podpisania się pod ewentualnym pozwem.
Spór dotyczy zeszłorocznej zmiany interpretacji przepisów dokonanej przez Ministerstwo Finansów w sprawie wysokości finansowania z budżetu państwa wypłaty zasiłków i składek zdrowotnych ze 100 do 80 proc. Samorządy musiały znaleźć pieniądze na pozostałe 20 proc. W przypadku niewielkich gmin kwoty te były rzędu co najwyżej kilkudziesięciu tysięcy złotych, ale miasta musiały wyłożyć więcej. Kraków wydał dodatkowo 2,8 mln zł, Gdańsk – 2,5 mln zł, a Lublin – 1,4 mln zł. To wzbudziło ich sprzeciw.
Opór okazał się silny. Resort finansów w grudniu ub.r. zdecydował przywrócić 100-procentowe finansowania zasiłków w 2012 roku. Taki zapis znalazł się w projekcie ustawy okołobudżetowej. Ale problem rozliczeń za ub.r. pozostał.
Szczególnie że wciąż widać zamieszanie w samorządowych budżetach. – Zgodnie z zaleceniami wojewody i tak mamy zabezpieczone w budżecie 550 tys. zł, czyli to, co dopłacaliśmy w zeszłym roku – mówi Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbnik Torunia. Pismo z takim zaleceniem otrzymały wszystkie samorządy pod koniec ubiegłego roku. – Wojewoda kieruje się obowiązującymi przepisami, a nie projektami – tłumaczy Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.
Szykowany przez ZMP pozew zbiorowy przeciwko resortowi finansów ma szanse na duży odzew ze strony samorządów. – Proszę mi pokazać pozew, a podpiszę się obiema rękami – deklaruje Halina Butkowska, skarbnik gminy Bielice (woj. zachodniopomorskie).
A na razie samorządy próbują odzyskać pieniądze na różne sposoby. Gdańsk i Toruń nie podjęły co prawda decyzji o skierowaniu sprawy na drogę cywilną, choć przyznają, że tylko czekają na dobry moment. – Będziemy podejmować pewne kroki wspólnie z innymi miastami, np. w ramach Unii Metropolii Polskich – tłumaczy Dariusz Wołodźko z biura prasowego gdańskiego ratusza.
Niewykluczone, że indywidualny pozew złoży Kraków. – Przygotujemy go w drugiej połowie stycznia – mówi Jacek Kowalczyk, zastępca dyrektora krakowskiego MOPS.
Z uzyskanych przez „DGP” informacji wynika również, że pozew zbiorowy w ciągu kilku tygodni przyszykuje kilka gmin z województwa zachodniopomorskiego. Jego pomysłodawcy na razie nie chcą oficjalnie się wypowiadać w tej sprawie. Z komunikatem czekają na ostateczne deklaracje pozostałych gmin.
Jeszcze inaczej o pieniądze walczy Gołdap. Miasto w ub.r. zdecydowało się nie wypłacać 66 tys. zł w ramach 20-proc. wkładu na zasiłki. Władze miasta wysłały za to pismo do wojewody z prośbą o umorzenie tej kwoty. – Chcemy mieć jasną sytuację, by uniknąć zamieszania w przyszłości – mówi Marek Miros, burmistrz Gołdapi.
Eksperci widzą szansę na odzyskanie wydanych pieniędzy, ale na razie niczego nie przesądzają. – Nastawienie MF się nie zmieni, bo jest postawione pod ścianą przez stan finansów publicznych – uważa Maciej Radkiewicz, ekspert od finansów publicznych w Instytucie Sobieskiego. Dodaje, że ten problem jest tylko jednym z przejawów narastającego konfliktu na linii rząd – samorządy. – Pamiętamy przecież, jak tuż przed Wigilią resort finansów nagle zmienił klasyfikację tytułów dłużnych w samorządach, co odbiło się na ich budżetach. Teraz dochodzą problemy z kolejnymi zadaniami przerzucanymi na samorząd bez zabezpieczenia odpowiednich środków, np. w przypadku subwencji oświatowej – tłumaczy Rapkiewicz.
I nawet jeśli samorządy nic nie ugrają w sprawie zasiłków, to o narastającym konflikcie z rządem znów zrobi się głośno.
Komentarze(37)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePaństwo ZNOWU się sprawdza.
A gdzie 'mondre' komentarze psychola wiesia13, oko jara i sPOlki???
Jeszcze na szkoleniu partyjnym???
Precz z uPOsledzonymi, oko jara, wiesio, motek ito.
Tunczyk, czy ty sie teraz podpisujesz innym nickiem czy jednak zmadrzeles ?
Prosze , wystosujcie ten apel osobiscie do j. kaczynskiego...burowce i place nalezace do panstwowego giganta "RUCH" zagrabiono...!
Winni chodza i smieja sie w twarz Polakom i sprawiedliwosci...!!
ZESPOL ODEBRANIA ZAGRABIONEGO MIENIA !!
Gdyby odebrano biurowce RUCH prezesowi Jaroslawie Kaczynskiej...to bysmy odzyskali 280 milionow zl + coroczny dochod z wynajmu...i starczyloby na glodne dzieci , szkoly i emerytow...
CBA nie chca grzebac w przekretach PIS i Kaczynskiego...a tu ma wszystko jak na dloni...co prawda prezes za rzadow PIS jak mafia zniszczyl dokumenty ale to nie trudne dla agenta Tomka z CBA..tego co wille kupuje na nie istniejace osoby...moze poderwac i wykorzystac Jaro...moze mu cos PISnie ?
A biurowce RUCH...he he he co je prezes Jaroslaw Kaczynski przekretnie he he sprywatyzowal do swoich szemranych fundacji nazwanych Solidarnosc...solidarnosc ??? nigdy tych 280 milionow nie zobaczyla...!!!
PIS najbogatsza partia...uwlaszczyla sie na Polakach wyrywajac im 280 milionow zl mienia...!!!
Sprzedaja i wynajmuja...PIS..nie swoje przekretnie wyludzone mienie...oplacaja hordy pis-spin-doktorow i innych sprzedajnych agentow rozsianych w administracji panstwowej...przecieki ??? kto w to uwierzy...?
Komu?, wszystkim?? resort finansów przywrócił 100% finansowanie zasiłków?? dlaczego???
Jakich zasiłków???
To jest chore!!! Artykuł jest niejasny.
Dlaczego w Krakowie i Gdańsku pracujący tak dużo chorują ??!
Jak to się ma do równości obywateli wobec prawa - czy większość dostaje 80% zasiłku a wybrani !00%???
Jest przecież kryzys, państwo jest zadłużone - czy długu nie powiększa minister finansów i jego urzędnicy??? -czy oni tez dostają 100% zasiłku???
co ma Ryja, a to to komuch, a ten PiS-men, a to homoś. Za to wcale nie dostrzegamy jak zręcznie okrada nas cicha i skromna partia np. PSL lub proboszcz, który już dostał z budżetu np. na składkę ZUS i NFZ no i podatków nie płaci. Ubodzy ludzie w miastach i wsiach ze swoich podatków utrzymują np. KRUS, ale my dalej w opluwaniu wzajemnym jesteśmy najlepsi. I nie żądamy wprowadzenia ustawy kominowej dla urzędników oraz spłaszczenia dla nich wynagrodzeń jak i odpowiednich podatków dla bogatych. Pozdrowienia.
Teraz to możemy podyskutować między sobą , też trzeba , ale naszą rolą jest
wybierać odpowiednio .
Więc należy te wszystkie zarzuty zapamiętać DO NASTĘPNYCH WYBORÓW ,
walka na nie między sobą nic nie da . Uświadamiajmy sobie do czego prowadzą
ZŁE WYBORY i dyskutujmy raczej pokojowo na argumenty nie na inwektywy .
MOŻE WYBORY W KRÓTCE ?
cześć debilu,znowu szalejesz.
masz obstrukcję ,czy biegunkę?
bo wygląda ,że na przemian.
P.S.
może źle używasz czopki,tego się nie łyka w opakowaniu.
Organizatorzy pragną serdecznie podziękowac pani Grażynie Pawlak oraz Centrum imienia Mojżesza Shorra. Dyskusja odbędzie się pod patronatem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. Spotkanie współorganizuje warszawski Moishe House.
Wydaliśmy na prezydencję więcej niż bogate kraje
(foto. sejlor (sxc.hu))
Polskie nakłady na prezydencję okazały się najwyższe ze wszystkich dotychczasowych po wprowadzenia traktatu lizbońskiego - informuje "Rzeczpospolita".
Węgrzy, którzy przewodniczyli Radzie Unii Europejskiej przed Polską, wydali na wszystkie wydarzenia związane ze swoją prezydencją 180 mln zł mniej – kosztowało ich to około 330 mln zł. Duńczycy wydadzą jeszcze mniej, bo około 150 mln. Polska prezydencja kosztowała ponad 500 mln złotych. To ponad trzykrotnie więcej niż Duńczycy - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Premier Danii Helle Thorning-Schmidt - co ciekawe: socjaldemokratka - kazała ograniczyć wydatki na przewodnictwo w Radzie UE. Nawet podczas oficjalnych spotkań butelkowaną wodę mineralną zastąpi duńska kranówka, słynąca z niezwykłej jakości. Prawdziwe oszczędności przyniesie jednak ograniczenie liczby spotkań, a także organizacja prezydencji w dwóch miastach, a nie tak jak w Polsce - w pięciu. Dania będzie także mieć o połowę mniej pracowników w przedstawicielstwie przy UE. Polacy mieli ich 300, Danii wystarczy 155 - pisze "Rzeczpospolita".
Kategorie:
Podpalił się w proteście. Miał rację
(foto. Tomasz Hamrat)
Wbrew zapewnieniom premiera kontrole w skarbówce po próbie samospalenia Andrzeja Ż. przed KPRM potwierdzają podejrzenia zawarte w liście do Donalda Tuska - informuje "Rzeczpospolita".
Andrzej Ż., który 23 września 2011 r. na znak protestu oblał się benzyną i podpalił przed budynkiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, miał przy sobie list zaadresowany do Tuska, w którym zwraca uwagę na liczne nieprawidłowości w urzędzie skarbowym.
Choć Donald Tusk zapewniał, że w kontrole przeprowadzone w Urzędzie Skarbowym Warszawa Praga, w którym pracował mężczyzna, nie wykazały nadużyć, z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że raport z kontroli przeprowadzonej przez Izbę Skarbową w 2009 r. uprawdopodabnia podejrzenia Andrzeja Ż.
Mężczyzna zwracał uwagę, że w urzędzie skarbowym, w którym pracował, nie wszczyna się w ogóle postępowań karnych w sprawach o wykroczenia skarbowe, a jeśli obwiniony nie stawia się na wezwania, po prostu czeka się na przedawnieni karalności wykroczenia i „odstępuje” się od dalszych czynności. Poza tym Andrzej Ż. w liście do premiera oświadczył, że przełożony wręcz zabronił mu wszczynania postępowań.
„Rzeczpospolita” dotarła do raportu z kontroli urzędu skarbowego, z którego wynika, że choć polecono ustalić odpowiedzialnych za nieprawidłowości, zdaniem kontrolerów p. o. naczelnika urzędu w ogóle nie złożyła doniesienia do prokuratury w sprawie niedopełnienia obowiązków przez swoich podwładnych. Taka sytuacja doprowadziła do przedawnienia karalności popełnionych czynów.
To mowie ja Stefan Niesiołowski...
Polecam Panu książki Monteskiusza i naszego Staszica albo zainteresuj się Pan Stefaniukiem i Zadrugą - przedwojenna organizacja - znowu się odradza, ale myślę, ze nie będzie mieć zwolenników. Pozdrowienia