Dziś to nie idee rządzą światem, lecz finansiści. A dokładniej – finansiści z Goldman Sachs. Teraz właśnie byli ludzie amerykańskiego banku inwestycyjnego będą ratować strefę euro przed upadkiem. Jak na ironię to właśnie Goldman Sachs oskarżany jest, że przyczynił się do wybuchu najpierw kryzysu z 2008 r., grając na pęknięcie bańki nieruchomościowej w USA, a potem – kryzysu zadłużeniowego w Europie, przez lata pomagając Grekom w uprawianiu kreatywnej księgowości.
Fakty jednak nie kłamią – trzy osoby, które w ciągu ostatnich kilkunastu dni objęły trzy najbardziej gorące stołki w Europie, to w komplecie ludzie związani w przeszłości z Goldman Sachs. Pierwszy z nich – i najmocniej związany – to Mario Draghi, który z początkiem listopada objął funkcję szefa Europejskiego Banku Centralnego i będzie m.in. współdecydował, czy skupować obligacje pogrążonych w kryzysie państw. Ten Włoch, wcześniej gubernaror banku centralnego swojego kraju, w Goldman Sachs pracował w latach 2002 – 2005.
Mario Draghi był tam jednym z dyrektorów zajmujących się inwestycjami zagranicznymi, co zresztą było przyczyną kontrowersji podczas jego przesłuchań w związku z pracą w EBC. Jeden z eurodeputowanych zapytał go, czy miał związek z poprawianiem wyników finansowych Grecji, który to proceder zaczął się na przełomie wieków.
Ale co tam EBC. Ludzie Goldman Sachs obejmują też rządy w dwóch krajach będących największym problemem strefy euro. Mario Monti, który wczoraj oficjalnie podjął się kierowania nowym rządem Włoch i przedstawił jego skład, od 2005 r. był doradcą Goldman Sachs ds. międzynarodowych. Monti, były unijny komisarz i ceniony ekonomista, będzie miał trudne zadanie, bo włoska gospodarka rozwija się zbyt wolno, by unieść ciężar obsługi długu, który przekracza 100 proc. włoskiego PKB.
Reklama
Z kolei Lukas Papademos – wczoraj jego rząd uzyskał wotum zaufania– będzie próbował utrzymać Grecję w strefie euro. Były szef greckiego banku centralnego też pracował jako doradca Goldmana, ale jego związki z tą firmą wykraczały poza tę pracę. To za kadencji Papademosa w Banku Grecji (1994 –2002) w Atenach zaczęto poprawiać wyniki gospodarcze, by złapać się do tworzonej wówczas strefy euro. Według niemieckiego „Spiegla” na początku 2002 r.
Grecy zawarli układ z Goldman Sachs, dzięki któremu zastosowano specjalny fikcyjny kurs, po którym przeliczano waluty kupowane i sprzedawane przez Ateny w celu wykupu obligacji. To pozwoliło manipulować poziomem deficytu budżetowego. Kilka lat później ten sam Goldman Sachs, wiedząc, jaki jest prawdziwy stan greckich finansów, grał CDS-ami (ubezpieczeniem od tego, że dłużnik nie spłaci swoich zobowiązań) na to, iż Grecy długu nie oddadzą. Jak wiadomo, tak się też stało.
Draghi, Monti i Papademos nie wyczerpują listy wpływowych ludzi Goldman Sachs. Pracowali w nim m.in. obecny szef Banku Światowego Robert Zoellick i gubernator banku centralnego Kanady Mark Carney. A także sekretarze skarbu USA za prezydetów Billa Clintona i George’a W. Busha: Robert Rubin i Henry Paulson. I co nie mniej ważne – były premier Włoch i szef Komisji Europejskiej Romano Prodi. To właśnie za jego brukselskiej kadencji wprowadzono do obiegu euro.