Mamy się czego obawiać. Roubini przywołuje sytuację gospodarczą na świecie w 1930 roku. "Wtedy z powodu błędów politycznych mieliśmy do czynienia z ogromną niestabilnościa finansową, kryzysem, dewalucją waluty, drukowaniem pieniędzy, populizmem. To doprowadziło do sytuacji, że do władzy doszły radykalne, populistyczne ugrupowania w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii i Japonii, a potem skończyło się to II wojną światową" - mówi Roubini.
>>> Jak minister Rostowski straszy wojną
Roubini uważa, że zwiększanie oszczędności fiskalnych w czasie, gdy prywatny popyt spada doprowadzi globalnej recesji. Kryzys dotknie również Chiny. Choć kraj ten rozwija się, ma problemy z ogromnym zadłużeniem, a także potężnymi protestami i zamieszkami. W zeszłym roku było ich ponad 180 000. To cztery razy więcej niż dziesięć lat wcześniej.
>>> Jaka jest naprawdę z polską gospodarką
Co do rynków wschodzących Nouriel Roubini również nakazuje ostrożność. Podkreśla, ze niestabilność polityczna i społeczna w Europie doprowadzi do bardzo poważnego kryzysu gospodarczego. "Naprawdę jest się czym martwić" - dodaje na koniec.